Zakrzów chce ściągać wielki biznes. Lepem mają być konie

Tomasz Kapica
Konia Żanety Skowrońskiej "With You” przechrzczono na "Salmag With You”. Reklamuje on produk ZAK. Fot. archiwum nto
Konia Żanety Skowrońskiej "With You” przechrzczono na "Salmag With You”. Reklamuje on produk ZAK. Fot. archiwum nto
Niewielka popegeerowska wieś w gminie Polska Cerekiew, od kilkunastu lat przyciąga polskich celebrytów.

Teraz chce jeszcze ściągnąć wielki biznes, najlepszych sportowców Europy i turystów z wypchanymi portfelami.

- To wspaniałe miejsce - zachwyca się Daniel Olbrychski, który świętuje właśnie 50-lecie pracy artystycznej. Obchody tego jubileuszu zainaugurował w Zakrzowie, przyjechał tam pod koniec zeszłego roku. Opowiadał o swoich największych rolach, rozdawał autografy, dał pokaz fechtunku. Żeby nie było wątpliwości, odtwórca legendarnej roli Kmicica wciąż jest w dobrej formie, przygotowany specjalnie dla niego tor pokroił… szablą. - Mam już 67 lat, ale kiedy tylko znajduję czas, jeżdżę konno. A ta wieś jest jednym z najlepszych miejsc w Polsce do uprawiania tego sportu - zapewnia.

Co roku w Zakrzowie jest taki weekend, podczas którego stężenie artystów na jeden metr kwadratowy bywa największe w Polsce. To popularny Art Cup, czyli Jeździeckie Mistrzostwa Gwiazd. Katarzyna Dowbor, Krzysztof Zanussi, Roch Siemianowski, Karol Strasburger, Emilia Krakowska, Kevin Aiston to ułamek znanych nazwisk, jakie można tu wówczas spotkać.

- Przez 14 lat odwiedziło nas już ponad 200 artystów. Wielu wraca tu po raz kolejny. Możliwość spotkania osób ze szklanego i dużego ekranu przyciąga nie tylko mieszkańców gminy, ale i całego województwa - mówi Andrzej Sałacki, prezes Ludowego Klubu Jeździeckiego Lewada z Zakrzowa.

Ojcem imprezy jest Sałacki, a matką - znana prezenterka Katarzyna Dowbor. - Pomysł narodził się podczas spotkania towarzyskiego. Myślałam, że skończy się na jednym czy dwóch zawodach. Ale artyści byli zachwyceni i chcieli wracać do Zakrzowa, dlatego Art Cup trwa. Wielkie gwiazdy, a termin tych zawodów mają wpisany w swój kalendarz - mówi Katarzyna Dowbor.

Prezes Lewady, zanim zaszczepił konie w Zakrzowie, zapisywał piękną kartę tego sportu w innych częściach kraju. W latach osiemdziesiątych zainicjował konkurencję woltyżerki w Polsce. Prowadzony przez niego zespół klubu jeździeckiego działającego przy słynnej stadninie koni w Jaroszówce dwukrotnie zdobywał srebrny medal mistrzostw świata, a Andrzej Sałacki zyskał renomę najlepszego lonżującego. Potem prowadził kursy w Europie i na świecie, m.in. w USA, Brazylii i Argentynie.

To on jest też twórcą bezprecedensowego pokazu ujeżdżenia na koniu bez uzdy. Zaprezentował go w 1988 roku na stadionie Wembley w Londynie, gdzie zdobył tytuł "Jeźdźca roku”. Po tym sukcesie wystąpił też na prywatnym pokazie przed królową brytyjską Elżbietą II. Do dziś jest jedynym Polakiem, który dostąpił takiego zaszczytu.

Do gminy Polska Cerekiew przyjechał w 1991 roku. - W tym, co robił pan Sałacki, widzieliśmy szansę dla naszej gminy. Jak widać, opłacało się postawić na tego konia - uśmiecha się wójt Krystyna Helbin, która niezmiennie od ponad 20 lat kieruje tym samorządem.

Początki do łatwych nie należały. Pałac w Zakrzowie, który dziś jest siedzibą Lewady, był wówczas w rozsypce. Z elewacji odpadały płaty tynku, straszyły powybijane okna. Andrzej Sałacki wziął teren w dzierżawę, zainwestował trochę swoich pieniędzy i tak rozpoczęła się trwająca już ponad 20 lat historia LKJ-u.

Jeśli Jeździeckie Mistrzostwa Gwiazd wprowadziły Zakrzów do pierwszej ligi kultowych miejscowości w Polsce, o tyle budowany tam teraz supernowoczesny ośrodek jeździecki wprowadzi go do europejskiej ekstraklasy sportowej. Imponujące obiekty powstają na terenie byłego Państwowego Gospodarstwa Rolnego. Kompletnie zdewastowane budynki rolniczego kombinatu przebudowywane są na stajnie, ujeżdżalnie, areny sportowe, hotele i baseny.

- Ośrodek będzie gotowy jesienią tego roku - obiecuje prezes Sałacki. Szef LKJ Lewada kreśli odważne plany na przyszłość: - Chcemy, żeby co tydzień odbywały się tu jakieś imprezy. Nie tylko zawody sportowe, ale także wystawy, programy hodowlane, aukcje. Takiego obiektu w Europie Środkowo-Wschodniej nie ma i dlatego chcemy, żeby przyjeżdżała do nas zagranica - opowiada.

Inwestorem jest gmina Polska Cerekiew. - Ten ośrodek to spełnienie naszych marzeń. Już kosztowało nas to co prawda sześć lat intensywnej pracy, najpierw nad przygotowywaniem odpowiedniej dokumentacji, pozyskiwaniem gruntów i zdobywaniem pieniędzy, ale jestem przekonana, że się to opłaci - mówi Krystyna Helbin.

Sławę ma mu przynieść m.in. ranga oficjalnego ośrodka przygotowań olimpijskich, o którą trwają teraz starania. Jego budowa pochłonie kilkanaście milionów złotych. Część pieniędzy pochodzi z Unii Europejskiej. Gmina liczy też na prywatnych inwestorów, którzy zainwestują tu pieniądze w część hotelową i rozrywkową.

- Najpierw jednak musimy pokazać, że warto przyjść tu z dużymi pieniędzmi. A najlepiej to zrobimy, organizując właśnie dużą liczbę ciekawych imprez - zaznacza Andrzej Sałacki.

Niewykluczone, że to właśnie do Zakrzowa w przyszłości będą przyjeżdżać bogaci turyści z Europy Zachodniej. Na miejscu czekać będą na nich basen, spa. No i oczywiście konie. W planach są m.in. zawody w polo.

- To świetny pomysł - komentuje Sławomir Janecki z Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarczego. - W tym przypadku mamy do czynienia z sytuacją, że samorząd najpierw sam wydaje pieniądze, budując infrastrukturę, a potem będzie starał się zachęcić inwestorów, aby obudowywała się niejako wokół niej. To wróży sukces.

Żeby zrozumieć, jak wielkie pieniądze towarzyszą koniom, wystarczy przyjrzeć się kwotom, za jakie zwierzęta te są sprzedawane. A bywają one niewyobrażalnie duże. Jednym z przykładów jest historia 27-letniej mistrzyni Polski w ujeżdżeniu, zawodniczki LKJ Lewada Beaty Stremler. Pani Beata wraz ze swoim wałachem Martinim zapewniła sobie niedawno nominację olimpijską, dzięki której wystąpi na przełomie lipca i sierpnia na igrzyskach w Londynie. Zasługa w tym zarówno samej zawodniczki, jak i świetnie prowadzonego od lat konia. Martinim zainteresował się jednak zawodnik z Ameryki, który także chciał wywalczyć na nim kwalifikację olimpijską.

- Znając tego konia, z pewnością by to zrobił - podkreśla Andrzej Sałacki.

Amerykanin złożył - wydawało się - propozycję nie do odrzucenia, wystawiając tym samym na niezłą próbę nerwy Beaty Stremler. Chciał odkupić konia, wykładając na stół grubo ponad milion dolarów. Od takiej kwoty każdemu mogłoby się zakręcić w głowie. Dla Beaty Stremler oznaczało to, że do końca życia nie będzie się musiała martwić o pieniądze, co w tym sporcie jest niezmiernie ważne. Ale z drugiej strony musiałaby się pożegnać ze swoim partnerem sportowym, którego wspólnie z trenerami przez osiem lat rozwijała. Oznaczałoby to także rezygnację ze startu w Londynie, ponieważ kwalifikację olimpijską zdobywa para - zawodnik i koń.

Beata Stremler ostatecznie odrzuciła propozycję.

- To wspaniały gest. Wygrał duch sportu - ocenili działacze sportowi i trenerzy z całego kraju.

ZAK SA, chemiczny gigant z Kędzierzyna-Koźla i największy pracodawca z tego miasta, też zapragnął mieć swojego konia. Firma zaproponowała współpracę Lewadzie, polegającą na promocji jednego ze swoich sztandarowych produktów, nawozu Salmag. W tym celu konia Żanety Skowrońskiej "With You” przechrzczono na "Salmag With You”. Klacz na zawodach będzie teraz występowała w barwach ZAK-u. W zamian firma pomoże finansowo klubowi. Biorąc pod uwagę dotychczasowe sukcesy Żanety Skowrońskiej (wielokrotna medalistka mistrzostw Polski), sukces marketingowy murowany.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska