ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała trzeci mecz z Wartą Zawiercie i awansowała do finału PlusLigi!

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała 3:1 trzeci mecz półfinałowy z Wartą Zawiercie i awansowała do finału!
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała 3:1 trzeci mecz półfinałowy z Wartą Zawiercie i awansowała do finału! Mirosław Szozda
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po twardej walce wygrała trzeci półfinałowy mecz PlusLigi z Wartą Zawiercie 3:1 i będzie walczyć o mistrzowski tytuł.

Choć przed decydującą próbą to ZAKSA nadal była przez większość obserwatorów i fachowców stawiana w roli faworyta, nie była zarazem uznawana za aż takiego pewniaka do awansu jak przed rozpoczęciem serii półfinałowej.

- Warta rozgrywa bardzo dobry, równy sezon i będzie na niej ciążyć mniejsza presja. Dla niej sam awans do czwórki już jest niesamowitym osiągnięciem i teraz nie będzie mieć już nic do stracenia – mówił przed jej startem Łukasz Kaczmarek, atakujący ZAKSY.

Wtedy on sam nie spodziewał się, że zarówno dla jego drużyny, jak i dla niego samego boje z Wartą będą aż tak wymagające. Zarówno w pierwszym z nich, przegranym przez kędzierzynian 1:3, ani w drugim, zakończonym ich zwycięstwem po tie-breaku, podstawowy bombardier wypadł poniżej swoich możliwości. W Zawierciu ZAKSA odpaliła tak naprawdę dopiero po jego zejściu, czyli od trzeciego seta. Uciekła znad przepaści po tym, jak na pozycję Kaczmarka przesunięty został Aleksander Śliwka, a na przyjęcie wszedł Rafał Szymura.

"W półfinałach absolutnie nie możemy myśleć, że w jakimkolwiek meczu będzie łatwo. Do decydującego boju podeszliśmy jednak należycie skupieni. Bardzo się cieszę, jak cała drużyna zareagowała na problemy, jakich doświadczyliśmy podczas całej serii półfinałowej. Wiedzieliśmy, że Warta dysponuje grupą naprawdę dobrych zawodników i w bojach z nami tylko to potwierdziła."

Andrea Gardini, trener ZAKSY

Trzecie spotkanie rzecz jasna Kaczmarek rozpoczął w wyjściowym ustawieniu, ale nadal przez większość pierwszego seta nie był w stanie odnaleźć właściwego rytmu. Przebudził się dopiero na moment w końcówce, zdobywając dwa ważne punkty.

Nie byłyby one jednak aż tak istotne, gdyby wcześniej gry ZAKSY nie ciągnął belgijski przyjmujący Sam Deroo. To właśnie on od początku wziął na swoje barki ciężar liderowania i znosił go bardzo dzielnie. Gracze z Zawiercia stawiali wszystko na jedną kartę, ale zarazem popełniali dużo błędów i kędzierzynianie zaczęli mecz od wygranej 25:22.

Ale kilka minut później losy rywalizacji już się odwróciły. Po stronie Warty w końcu zaczęło bowiem procentować ryzyko podejmowane w polu serwisowym. Bezkompromisowa gra, w której prym wiódł atakujący Mateusz Malinowski, pozwoliła jej odskoczyć w drugiej partii już na 11:4.

Mimo tak trudnego położenia, kędzierzynianie zdołali wyrównać na 16:16, także dzięki atomowym serwisom. W tej pogoni kluczowe role odegrali Kaczmarek i rezerwowy Rafał Szymura.

Nie złamało to jednak charakternych zawiercian, do których to tym razem należała końcówka.

Potem jednak znów do głosu doszli siatkarze z Kędzierzyna-Koźla. W trzeciej partii dominowali oni niemal od początku do końca. Nie mogło być inaczej, skoro mieli w swoich szeregach niezawodnego Deroo. I to dosłownie, bo Belg skończył w tej odsłonie siedem ataków na siedem wykonanych! Tym samym jego ekipa nie pozostawiła rywalom złudzeń, triumfując 25:17.

Lecz w następnym secie kędzierzynianom tak gładko już nie poszło. Solidnie we znaki dał im się ich były zawodnik, rezerwowy atakujący Warty Grzegorz Bociek, którego skuteczne akcje długo utrzymywały gości przy życiu.

Ale ZAKSA w końcu ich przełamała, odskakując na 18:15 po serii udanych serwów Szymury. Cały czas mogła też liczyć na świetnie grającego Deroo, dzięki czemu postawiła kropkę nad „i”.

"Warta znów udowodniła, że w pełni zasłużyła na grę w półfinale. Cała seria była dla nas niezwykle wymagająca, niemalże byliśmy już jedną nogą poza finałem. Ale sposób, w jaki udało nam się wrócić do gry, a potem utrzymać nerwy na wodzy w trzecim meczu był niesamowity. Wiedzieliśmy, że trudno będzie zagrać perfekcyjną siatkówkę, ale mieliśmy cały czas pozostać na boisku drużyną i to nam się udało"

Benjamin Toniutti, rozgrywający ZAKSY

Pierwszy mecz finałowy drużyna z Kędzierzyna-Koźla zagra już w sobotę, 27 kwietnia u siebie. Jej rywalem będzie ONICO Warszawa.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Warta Zawiercie 3:1 (25:22, 21:25,25:17, 25:22)
ZAKSA: Toniutti, Deroo, Bieniek, Kaczmarek, Śliwka, Wiśniewski, Zatorski (libero) oraz Kalembka, Szymura, Koppers.
Warta: Masny, Waliński, Rejno, Malinowski, Ferreira, Gawryszewski, Koga (libero) oraz Bociek, Semeniuk, Dosanjh.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska