ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała w Jastrzębiu

Archiwum
wyraźnie posłużyła dwutygodniowa przerwa w występach na parkiecie.
wyraźnie posłużyła dwutygodniowa przerwa w występach na parkiecie. Archiwum
Duże powody do satysfakcji miała po meczu około 40-osobowa grupa kibiców z Kędzierzyna-Koźla. Ich ulubieńcy w dziewięciu poprzednich meczach ani razu nie zdobyli kompletu punktów, a w środę im się to udało.

Protokół

Jastrzębie - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (-21, -18, -28)

Jastrzębie: Łomacz, Hardy, Nowik, Gasparini, Divis, Gawryszewski, Rusek (libero) - Pawliński, Polański, Wika, Yudin, Pająk. Trener Lorenzo Bernardi.

ZAKSA: Zagumny, Ruciak, Gladyr, Jarosz, Urnaut, Czarnowski, Gacek (libero) - Kaźmierczak, Pilarz. Trener Krzysztof Stelmach.

Sędziowali: Maciej Maciejewski (Wrocław) i Krzysztof Szmydyński (Góra). Widzów 700.

Pokonali zespół z Jastrzębia, który jest ich prawdziwą zmorą od kilku sezonów (w I rundzie ZAKSA przegrała z nim u siebie 1:3). Spotkanie to miało duży ciężar gatunkowy. Po serii nie najlepszych występów pod znakiem zapytania stanął awans ZAKSY do najlepszej szóstki po pierwszej części sezonu. Tymczasem ósme w tabeli Jastrzębie przed środowym spotkaniem miało sześć punktów straty do naszej ekipy. Łatwo sobie wyobrazić, jak skomplikowałaby się sytuacja, gdyby podopieczni Krzysztofa Stelmacha w Jastrzębiu przegrali.

Siatkarzom z Kędzierzyna-Koźla wyraźnie posłużyła dwutygodniowa przerwa w występach na parkiecie. W starciu z Jastrzębiem ZAKSA była zdecydowanie lepsza. Świetnie grał rozgrywający Paweł Zagumny (został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu). Jego współpraca ze środkowymi (zwłaszcza z Jurijem Gladyrem) była wręcz modelowa. Co ważne kędzierzynianie popełniali w tym meczu mało błędów. Oczywiście zdarzały się im przestoje, nieudane ataki, ale na szczęście zabrakło irytujących w poprzednich spotkaniach prostych potknięć.

O tym, że ZAKSA grała na dobrym poziomie świadczy fakt, że trener Stelmach praktycznie nie wpuszczał na parkiet rezerwowych jeśli nie liczyć taktycznych zmian i wejść na zagrywkę Witolda Kaźmierczaka i Grzegorza Pilarza (dla tego rezerwowego rozgrywającego był to pierwszy występ po przerwie spowodowanej kontuzją).

W pierwszym i drugim secie goście byli znacznie lepsi. Najwięcej emocji było w trzeciej partii. ZAKSA prowadziła 16:13, ale jastrzębianom udało się odrobić straty. Mieli oni nawet cztery piłki setowe, ale nie byli w stanie ich wykorzystać. Cieniem na meczu położyła się ostatnia akcja meczu i błędna decyzja sędziego. Słoweński atakujący gospodarzy Mitja Gasparini zaatakował i piłka odbiła się od kędzierzyńskiego bloku, po czym wyszła w aut. Arbiiter uznał jednak, że Słoweniec atakował w taśmę.

Kolejny mecz ZAKSA zagra w najbliższą niedzielę. Zapowiada się on niezwykle ciekawie. Do Kędzierzyna-Koźla przyjeżdża mistrz Polski i lider ekstraklasy - Skra Bełchatów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska