ZAKSA rozegrała najgorszy mecz sezonu

fot. Sławomir Mielnik
Po tak słabym występie siatkarze z Kędzierzyna-Koźla powinni się złapać za głowy. Ich kibice pewnie zrobili to samo.
Po tak słabym występie siatkarze z Kędzierzyna-Koźla powinni się złapać za głowy. Ich kibice pewnie zrobili to samo. fot. Sławomir Mielnik
- Za sobotnią wpadkę możemy jedynie przeprosić naszych kibiców - powiedział po porażce z Delectą Bydgoszcz Andrzej Kubacki, trener ZAKSY.

Protokół

Protokół

Delecta Bydgoszcz - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (17, 17, 17)

Delecta: Oczko, Sopko, Stępień, Kacprzak, Cervien, Janczak, Dębiec (libero) - Grant. Trener Rastio Chudik.
ZAKSA: Żygadło, Kurek, Bakumovski, Nowak, Szczygieł, Patucha, Mierzejewski (libero) - Jarosz, Małecki, Pilarz. Trener Andrzej Kubacki.

Sędziowali: Tomasz Janik, Marcin Herbik. Widzów 1400.

Otakich meczach siatkarze mówią, że się kończą w godzinę z prysznicem. W tym wypadku gospodarze na ogranie rywala potrzebowali dokładnie 72 minuty.

To było jednostronne widowisko, a wszystkie atutu mieli w rękach zawodnicy z Bydgoszczy. Zespół ZAKSY rozbili m.in. jego byli zawodnicy: rozgrywający Jakub Oczko i przyjmujący Martin Sopko. Smaku rywalizacji dodała jeszcze osoba trenera Rastio Chudika, który trzy lata temu pracował w Kędzierzynie.

- Pomogłem trochę kolegom rozpracować naszych rywali i jak widać z dobrym skutkiem - przyznał po meczu Oczko, który sezon zaczynał w Kędzierzynie, ale w grudniu przeszedł do Delecty.

Każdy set miał bardzo podobny przebieg. Goście mieli problemy z przyjęciem zagrywki, a w ataku nie radzili sobie nawet z bardzo łatwych pozycji.

Wbrew zapowiedziom do Bydgoszczy nie pojechał pierwszy atakujący ZAKSY Jakub Novotny, narzekający na dolegliwości pleców.

- Kuba przechodzi leczenie i nie chciałem go zabierać, by mieć zdrowego atakującego na play offy - wyjaśnia Kubacki. - Uważam, że w tym roku ta faza będzie niezwykle ciekawa i wyrównana, dlatego chciałbym na ten czas dysponować całą kadrą. Novotny stanowi o sile naszego ataku. A w Bydgoszczy mieliśmy problemy z przyjęciem i niestety, nie było zawodnika, który kończyłby sytuacyjne piłki z głębi pola.

Tylko na początku II seta goście mogli mieć nadzieję na dobry rozwój wypadków. Po ataku Sławomira Szczygła wygrywali 5:3, potem 7:5. Ale w kolejnych kilku akcjach zawodnicy ZAKSY popełnili kilka błędów w przyjęciu i ataku i to gospodarze zyskali wyraźną przewagę.

- Wynik pucharowego spotkania w Jastrzębiu (porażka w tie breaku - przyp. red.) wskazywał, że Delecta może się odbudować i dziś to potwierdziła - powiedział Sławomir Szczygieł, środkowy ZAKSY. - W zagrywce gospodarzom wszystko wychodziło. Nam z kolei nie kleiła się gra w przyjęciu, nie mówiąc o bloku.
- Głównym naszym problemem było przyjęcie zagrywki, a najwięcej problemów mieliśmy z piłką szybującą - dodał Grzegorz Pilarz, rozgrywający gości. - Uważam, że Delecta zagrała najlepszy mecz w sezonie. My zagraliśmy słabo, choć ostatnie występy mogły sugerować zupełnie co innego.

- Myślę, że pokazaliśmy na co nas stać i co powinniśmy grać przez cały sezon - powiedział po spotkaniu środkowy Delecty Michał Stępień. - Wtedy nasza sytuacja w tabeli byłaby o wiele lepsza. Przed meczem z ZAKSĄ nie było specjalnych przygotowań, ale duży wpływ na naszą postawę miał mecz pucharowy w Jastrzębiu po którym poczuliśmy wiatr w żagle.

- Jechaliśmy po trzy punkty, a tymczasem zagraliśmy najgorszy mecz w tym sezonie - komentował Kubacki. - Przed nami jeszcze trzy wyjazdowe mecze fazy zasadniczej i w nich musimy pokazać, że mecz w Bydgoszczy był tylko wypadkiem przy pracy, a zespół się rozwija. Może i dobrze, że przed tymi pojedynkami zimny prysznic spadł na nasze głowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska