ZAKSA - Trentino. Na rewanż nie ma biletów

Redakcja
Siatkarze ZAKSY pokazali, że w obecnej edycji Ligi Mistrzów nie muszą ograniczać się tylko do wyjścia z grupy.
Siatkarze ZAKSY pokazali, że w obecnej edycji Ligi Mistrzów nie muszą ograniczać się tylko do wyjścia z grupy.
Po sensacyjnej wygranej nad klubowymi mistrzami świata zespół z Kędzierzyna-Koźla zbiera pochwały.

Kędzierzyńska ZAKSA od środy jest na ustach siatkarskich kibiców w kraju. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha w 3. kolejce Ligi Mistrzów pokonali na wyjeździe 3:2 naszpikowaną gwiazdami drużynę z Trentino.

- Późnym wieczorem odebrałem kilka sms-ów z Polski z gratulacjami - przyznał prezes klubu Kazimierz Pietrzyk. - Są powody do zadowolenia i dumy, bo chłopcy zagrali odważnie w zagrywce i nie pękali do końca meczu.

- Jestem szczęśliwy, bo Trentino to najlepszy zespół na świecie - przyznał na pomeczowej konferencji trener Stelmach. - Oba zespoły pokazały wielką siatkówkę, z dużą siłą ataku i zagrywki, agresywną walką i spektakularnymi obronami.

- To wydarzenie historyczne, bo jeszcze żaden polski zespół nie wygrał w Trentino - nie ma wątpliwości drugi trener zespołu Andrzej Kubacki. - Cieszy gra oraz statystyki. Byliśmy lepsi w ataku, mając 51 procent skuteczności, przy 48 procentach rywala. Mieliśmy 13 asów, przy sześciu Włochów. Przy potencjale Trentino to spore osiągnięcie.
W III secie arbitrzy popełnili aż trzy błędy na niekorzyść ZAKSY. W tym przy piłce setowej. Nasz zespół nie załamał się, tylko bardziej się mobilizował i sportową złością wywierał presję na rywalach.

- Chwalić należy cały zespół, ale trzeba wyróżnić dwóch ludzi za charakter - dodaje Kubacki. - Paweł Zagumny i Guillaume Samica w trudnych momentach nie składali broni, tylko potrafili powtórzyć znakomite akcje i pociągnąć za sobą chłopaków. Znów w sporcie okazało się, że nie zawsze Goliat wygrywa.

Rewanż rozegrany zostanie w czwartek przy nadkomplecie publiczności.

- Sprzedaliśmy wszystkie bilety, przed meczem nie będzie żadnych dodatkowych wejściówek - informuje Wanda Pietrzyk, dyrektor klubu.

Z kolei prezes Pietrzyk pojechał do Włoch nie tylko dopingować drużynę, ale przede wszystkim szukać nowego zawodnika. Wobec kontuzji Sebastian Świderskiego nasz klub musi pozyskać przyjmującego.

- Sprawa jest pilna, bo 28. grudnia zamyka się okienko transferowe - mówi Pietrzyk. - Rozmawiałem z trzema menadżerami. Niestety, jest deficyt przyjmujących. Dostaliśmy jedną w miarę konkretną ofertę, ale musimy się jeszcze nad nią zastanowić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska