Zalega pracownikom prawie 300 tysięcy. Uciekł do Niemiec

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
- Brak tych pieniędzy poważnie odbije się na naszych emeryturach - mówią byli pracownicy piekarni. - Nie spoczniemy, zanim nasz były szef wszystkiego nie odda.
- Brak tych pieniędzy poważnie odbije się na naszych emeryturach - mówią byli pracownicy piekarni. - Nie spoczniemy, zanim nasz były szef wszystkiego nie odda. Radosław Dimitrow
Były właściciel piekarni z Piotrówki zalega 37 pracownikom ponad 288 tys. zł. Sąd nakazał mu je oddać, ale Andrzej B. ukrywa się w Niemczech i nic mu nie można zrobić.

Oszukani pracownicy piekarni są wściekli. Bo choć wyrok w sprawie nieuczciwego właściciela zapadł w 2007 roku, to do dzisiaj nie odzyskali ani złotówki.

- To jest kpina z wymiaru sprawiedliwości! - denerwuje się pan Sławomir, dawny pracownik piekarni, któremu były szef jest winny 33,7 tys. zł. - Ten człowiek wykiwał większość swoich pracowników, dużą instytucję, jaką jest ZUS i nawet mu włos z głowy nie spadł, bo uciekł do Niemiec.

Z aktywności Andrzeja B. na portalach społecznościowych wynika, że przebywa obecnie w okolicy Monachium. Ostatnim razem był "widoczny" w internecie w niedzielę.

Były szef piekarni przywłaszczył sobie pieniądze, które jako pracodawca miał obowiązek odprowadzać do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Zamiast wpłacać składki na przyszłe emerytury pracowników, brał gotówkę do kieszeni.

Dziś byli pracownicy mają żal nie tylko do niego, ale także do ZUS-u. - Ten proceder trwał aż 6 lat, a my o niczym nie wiedzieliśmy. W miesięcznych raportach, które nam wystawiał szef, wszystko wyglądało w porządku! - dodaje Zbigniew, były pracownik. - Nie rozumiem, jak to się stało, że ZUS przez tyle lat nie interweniował ani nie powiadomił nas o problemie. Brak tych składek poważnie odbije się na naszych emeryturach.

Pracownicy przypuszczają, że ZUS nie reagował, bo Andrzej B. po prostu znalazł i na niego sposób. Zamiast całkowicie zaniechać wpłacania składek, przelewał na konto ubezpieczyciela minimalne kwoty: od 4 do kilkunastu złotych, czym uśpił czujność urzędników.

ZUS stanowczo temu zaprzecza: "(...) To prowadzący działalność gospodarczą, od momentu podjęcia decyzji o założeniu własnej firmy i zgłoszenia jej w ZUS, ponosi odpowiedzialność za odprowadzanie składek na ubezpieczenia społeczne w przepisanym ustawą terminie i w wymaganej wysokości" - poinformowała Katarzyna Sobków, naczelnik Wydziału Organizacji ZUS w Opolu.

Ubezpieczyciel nałożył także sankcje na Andrzeja B.: naliczył karne opłaty i odsetki, zajął rachunki dłużnika, zabezpieczył zaległości hipoteką oraz skierował sprawę do sądu.

Sąd nakazał Andrzejowi B. oddać pieniądze i skazał go dodatkowo na 10 tys. zł grzywny. Ponieważ ten nie zapłacił ani złotówki, kara została zamieniona na 97 dni więzienia.
Problem w tym, że w przypadku kary o takiej wysokości ekstradycja jest nieopłacalna, więc Andrzej B. poszukiwany jest jedynie na terenie kraju.

Komornik w Strzelcach Opolskich próbuje sprzedać budynek po byłej piekarni, żeby spłacić część długów. Ale dotychczas nie znalazł się żaden chętny. Obiekt w Piotrówce wyceniony został w przetargu na 202 tys. złotych (cena minimalna). Zatem nawet jeżeli zostanie sprzedany, to pokryje jedynie część zaległości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska