Zalegasz z czynszem? Możesz odpracować dług

sxc.hu
sxc.hu
Lokatorzy mieszkań komunalnych z Kędzierzyna-Koźla, którzy zalegali z opłatami za czynsz, pracują na rzecz miasta. Podobnie ma być w Opolu.

Nikt nie lubi mieć długów. Straciłem jednak pracę i dlatego nie płaciłem za mieszkanie - przyznaje Jan, mieszkaniec gminnej kamienicy w Kędzierzynie-Koźlu. Gdy dowiedział się, że długi można odpracować, jako jeden z pierwszych zgłosił się do Miejskiego Zarządu Budynków Komunalnych. Takich osób jest już kilkadziesiąt.

- Problem dłużników narasta i chcieliśmy temu przeciwdziałać. Stąd pomysł odpracowywania czynszów - tłumaczy Stanisław Węgrzyn z MZBK.

Najemcy lokali komunalnych w Kędzierzynie-Koźlu są winni miastu aż 13 mln zł. Regularnie czynsze płaci mniej więcej tysiąc na cztery tysiące lokatorów. Reszta robi to w kratkę albo wcale. Do odpracowania czynszów na początku zgłosiło się 20 osób. Większość z nich sprząta podwórka i gminne ulice.

Za przepracowaną godzinę lokatorowi odlicza się od długu 6 złotych. Do MZBK wciąż zgłaszają się kolejni chętni. Dłużnikom, którzy znają się na budowlance, urzędnicy chcą powierzyć remonty gminnych mieszkań. Tu stawki mają sięgać 10 złotych za godzinę pracy.

O podobnym rozwiązaniu problemu dłużników mówi się coraz głośniej w Opolu. Tam najemcy lokali komunalnych są winni miastu aż 20 milionów złotych.

- Chcemy, żeby lokatorzy mogli odpracowywać swoje długi, tak, jak dzieje się to w innych miastach - zaznacza radna miejska SLD Małgorzata Sekula. Ratusz przyznaje, że ten pomysł jest dobry i niewykluczone, że w przyszłym roku lokatorzy będą mieli taką możliwość.

Są jednak miasta, gdzie taki sposób rozwiązywania problemu dłużników władzom się nie podoba.
- Możliwość odpracowania długów może być zachętą do tego, aby nie płacić czynszów - uważa Ryszard Walawender, wiceburmistrz Nysy.

Taką możliwość mieszkańcy Nysy mieli w tym mieście już kilka lat temu. Wówczas tzw. ściągalność czynszów spadła do 80 procent, podczas gdy obecnie wynosi około 92 procent. Jak władzom gminy udaje się osiągnąć tak dobry wynik? Ściąganiem należności od mieszkańców zajmuje się spółka Nyski Zarząd Nieruchomości. Stosuje ona zasadę, że dłużnikowi powinno się bardzo często przypominać o tym, że ma nieuregulowane płatności. Robi się to, wysyłając np. wezwania do zapłaty.

- Prezes spółki zaprasza też takich ludzi do siebie na rozmowę. I nie chodzi tylko o to, żeby ich straszyć, ale też porozmawiać, poszukać jakiegoś rozwiązania, np. rozłożyć długi na raty - dodaje wiceburmistrz Walawender. Efekt jest taki, że Nysa jest miastem, który ma jeden z najmniejszych w województwie problemów z dłużnikami. Takiego nie ma też zdecydowana większość wspólnot mieszkaniowych na Opolszczyźnie. Mieszkania lokatorów, którzy nie płacą np. funduszu remontowego są licytowane i sprzedawane na wolnym rynku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska