Zamiast pomóc matce, ratusz nasłał policję

Redakcja
Sławomir Mielnik
Kobieta mieszka z córeczką w pustostanie. Wiceprezydent twierdzi, że popełniła przestępstwo, a on tego tolerował nie będzie.

Obiecali, że mi pomogą, a skończyło się tak, że nasłali na mnie policję i teraz mam jeszcze większe kłopoty - płacze Aleksandra Kwaśnicka, mama 3-letniej Marty, która urodziła się z wadą nerek.

- Przez to, że chciałam chronić dziecko, zrobili ze mnie przestępcę. Nie mogę liczyć na rodzinę. Boję się, że trafię do więzienia, a córeczka do obcych ludzi.

O sprawie pisaliśmy tydzień temu. Opolanka uciekła przed byłym partnerem z Danii i wynajęła mieszkanie w Opolu.

Tu znalazła też pracę. Kiedy starała się o dopłatę z gminy do mieszkania, okazało się, że nie może jej dostać, bo najemca... nie żyje od 12 lat, a umowę z nią podpisał wnuk, choć nie miał prawa tego zrobić. Gdy sprawa wyszła na jaw, kobieta od owego wnuka usłyszała, że wtyka nos w nie swoje sprawy, ma się więc wyprowadzić.

Pani Aleksandra starała się o mieszkanie komunalne. Dopóki najemca jej nie wyrzuci, nie może być wpisana na listę oczekujących - poinformowali ją urzędnicy. Zdesperowana, by nie trafić z dzieckiem na bruk, wprowadziła się do pustostanu należącego do gminy.

Chciała być w porządku wobec miasta, zapłaciła więc za wynajem i pieniądze od niej przyjęto (teraz ratusz zapewnia, że je zwróci). O zajęciu lokalu poinformowała dwa tygodnie później. - I wtedy usłyszałam, że w ciągu 7 dni mam się wyprowadzić, inaczej miasto podejmie działania prawne - opowiada kobieta.

- Bo zajęła mieszkanie bezprawnie - w rozmowie z nto przekonywali urzędnicy. Obiecali jednak, że spotkają się z panią Aleksandrą i spróbują jej pomóc. Nie dodali tylko, że wcześniej o sprawie poinformowali policję. - Przeżyłam szok! Przecież dali mi czas na wyprowadzkę - lamentuje kobieta. - Teraz powiedzieli mi, że będę miała sprawę karną i jeśli mój były partner upomni się o dziecko, to jako osobie karanej, sąd może mi odebrać małą. Nie tak wyobrażałam sobie pomoc.

Wiceprezydent Opola Krzysztof Początek potwierdza - miasto zawiadomiło policję, bo kobieta włamała się do ich lokalu, choć nie wie, czy spowodowała jakieś straty.

- Nie będziemy z litości sankcjonować przestępstwa. A każdy, kto wie, że popełniono taki czyn, ma obowiązek powiadomić o tym policję - tłumaczy. Ratusz twierdzi, że zaproponował matce miejsce w Ośrodku Readaptacji Społecznej, ale ta odmówiła. - To nieprawda. Podczas spotkania urzędnicy nie byli nawet pewni, czy znajdzie się tam dla mnie miejsce - zarzeka się kobieta. - W poniedziałek córka trafi do szpitala na badania. Wtedy się rozstrzygnie, czy będzie konieczna operacja. Boję się, że wyląduję z chorym dzieckiem na ulicy - rozpacza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska