Zamieszanie na wiadukcie przy ulicy Ozimskiej

Mariusz Jarzombek
Dwa znaki przeczą sobie nawzajem - narzekają kierowcy. - Zakaz ma zniknąć po otwarciu wiaduktu - uspokaja MZD.
Dwa znaki przeczą sobie nawzajem - narzekają kierowcy. - Zakaz ma zniknąć po otwarciu wiaduktu - uspokaja MZD. Mariusz Jarzombek
- Nie dość, że bezczynnie stoi, to jeszcze ma złe oznakowanie - mówią o nowym wiadukcie kierowcy.

- Jeszcze go nie oddali do użytku, a już wyłazi fuszerka - mówi pan Krzysztof z Opola, kierowca, który przyjrzał się znakom na wiadukcie.

Dwa nich przeczą sobie wzajemnie: jadąc do centrum widzimy znak informujący o zjeździe na ulicę Rejtana, kilkanaście metrów dalej kolejny znak tego skrętu... zakazuje.

- Czy nikt z montujących nie przyjrzał się oznakowaniu? - pyta kierowca.

Mirosław Pietrucha, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg (MZD) tłumaczy, że takie ustawienie znaków to jednak nie pomyłka.

- Znak "zakazu skrętu" jest jedynie tymczasowy, zniknie w momencie oddania do użytku ślimaka prowadzącego na ul. Rejtana - wyjaśnia Pietrucha. - Nowy, wygodny zjazd na tę ulicę był jednym z głównych założeń przebudowy, więc nie moglibyśmy go teraz zakazać.

Choć nowy wiadukt jest gotowy od ponad tygodnia, samochody jeżdżą jedynie dwoma pasami jezdni na wyremontowanym starym moście. Kiedy ze słupa zniknie znak zakazu wraz z utrudnieniami w ruchu?

MZD zapowiada, że jeszcze przed świętami.

- Czekamy na wszystkie odbiory - informuje Pietrucha.

- Skoro jezdnia, chodniki, zjazdy, ekrany dźwiękoszczelne i wszystkie instalacje są gotowe do użycia od kilku dni to dlaczego nie możemy tędy jeździć już teraz? - pytają kierowcy.

Wszystkiemu winne obowiązkowe odbiory. To one mają wykryć ewentualne usterki. Dopiero po nich inwestycja będzie gotowa do użytkowania.

Większość służb (np. straż pożarna) ma na to dwa tygodnie, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska aż miesiąc.

- Wiem, że inspektorzy wkrótce pojawią się na miejscu, więc termin zostanie skrócony - tłumaczy dyrektor.

Potem odbioru dokona już tylko Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego.

Inwestycja, która rozpoczęła się na początku 2010 roku będzie kosztować ratusz blisko 26 mln zł (około 1,4 mln zł kosztowały miasto niezaplanowane wcześniej zmiany konstrukcyjne).

Wykonawca chce też dodatkowych pieniędzy za prace, które nie były przewidziane w kontrakcie.

MZD nie chce ich płacić. Sprawa najprawdopodobniej znajdzie swój finał w sądzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska