Zamknięte jadłodajnie w Opolu sprawiły, że seniorzy zostali na lodzie. Co zrobili sąsiedzi?

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Małgorzata Dziewońska-Bajkiewicz z Opola jest wolontariuszką "Widzialnej ręki". Błyskawicznie zorganizowała obiad dla seniorów, którzy zostali na lodzie.
Małgorzata Dziewońska-Bajkiewicz z Opola jest wolontariuszką "Widzialnej ręki". Błyskawicznie zorganizowała obiad dla seniorów, którzy zostali na lodzie. archiwum prywatne
Z dnia na dzień w Opolu przestały działać osiedlowe bary, w których stołowały się osoby starsze i schorowane. Obiadów na dotychczasowych zasadach nie można też dostać w domach dziennego pobytu.

Małgorzata Dziewońska-Bajkiewicz z Opola jest wolontariuszką "Widzialnej ręki". Nieformalna grupa łączy potrzebujących z osobami, które mogą im udzielić wsparcia. Pani Małgorzata ma pod skrzydłami trójkę seniorów.

- W czwartek (19.03.2020) poszłam po obiad dla mojej podopiecznej i odbiłam się od drzwi, bo osiedlowa jadłodajnia na Chabrach była zamknięta. Zdziwiło mnie to, bo dzień wcześniej też tu byłam i właściciel nawet się nie zająknął, że planuje zamknięcie - mówi opolanka. - Starsza pani, którą się opiekuję, choruje na cukrzycę, więc posiłki musi mieć w określonych godzinach. Wróciłam więc do domu i zabrałam się za robienie krokietów, żeby nie zostawić jej z niczym.

Pani Małgorzata zdała sobie sprawę, że osób w podobnej sytuacji może być więcej. Obeszła mieszkańców swojego bloku i okazało się, że tylko w jej najbliższym sąsiedztwie na lodzie zostało 9 seniorów.

- To są starsze, schorowane osoby i one naprawdę nie są w stanie samodzielnie przygotować sobie posiłków - mówi Małgorzata Dziewońska-Bajkiewicz. - Seniorzy, którym pomagam, żyją bardzo skromnie. Po opłaceniu rachunków, lekarstw i abonamentu obiadowego zostawało im parę złotych. Na to, żeby zamówić jedzenie na dowóz z restauracji ich nie stać, a kiedy będą mogli wykorzystać już opłacony abonament - nie wiadomo.

Opolanka, o tym co ją spotkało, napisała na Facebooku. Internauci błyskawicznie stanęli na wysokości zdania i zaczęli dzielić się z potrzebującymi seniorami obiadami.

- Sanepid pewnie złapałby się za głowę, bo pewnie złamaliśmy przepisy, ale pomagaliśmy jak umieliśmy. Nie mogliśmy zostawić tych ludzi głodnych - mówi kobieta.

W międzyczasie zgłosiła się też firma cateringowa Brykające Garnki, która przygotowuje wyżywienie dla przedszkoli i żłobków w Opolu. Na portalu zrzutka.pl (pod nazwą Obiady dla służb i seniorów w Opolu ) powstała zbiórka na posiłki dla potrzebujących. - Każdy z nas może pomóc swoim datkiem, a firma ugotuje obiady i roziezie je pod wskazane adresy - mówi Małgorzata Dziewońska-Bajkiewicz. - Osoby potrzebujące mogą też same się zgłaszać, dzwoniąc pod numerem telefonu 518 613 469.

W Opolu żyje blisko 2 tys. osób powyżej 70 roku życia (1/4 z nich to osoby samotne). Część z nich przychodziło na obiady do
stołówek przy opolskich domach dziennego pobytu, m.in. "Złotej Jesieni" czy "Magdzie Marii", ale tu kuchnie również zawiesiły działalność. Miasto, w ramach walki z koronawirusem, raz w tygodniu może dostarczyć osobom starszym paczki żywieniowe, aby seniorzy nie musieli wychodzić na zakupy.

- Po zamknięciu jadłodajni może się okazać, że wsparcia potrzebują osoby, z którymi nie mieliśmy wcześniej kontaktu - mówi Małgorzata Kozak, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu. - Jeśli ktoś znalazł się w trudnej sytuacji, proszę żeby skontaktował się z nami dzwoniąc między godziną 8 a 15 na numer 77 454 21 59.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska