Zamknięte oddziały wewnętrzne szpitali w Kluczborku i Oleśnie. Debata z udziałem posłów z sejmowej Komisji Zdrowia

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Specjalna sesja rady powiatu kluczborskiego poświęcona kłopotom szpitala w Kluczborku i problemom służby zdrowia.
Specjalna sesja rady powiatu kluczborskiego poświęcona kłopotom szpitala w Kluczborku i problemom służby zdrowia. Mirosław Dragon
Rada powiatu zwołała specjalną sesję, na którą zaprosiła posłów z Komisji Zdrowia. Radni uchwalili aż sześć stanowisk. Powiat kluczborski woła o pomoc dla szpitala.

- Kluczbork jest ostatnio stale obecny w mediach, ale to antyreklama. Pamiętam, jak protestujący w sprawie szpitala mieszkańcy Kluczborka nosili trumienki. Nie chcę, żeby te trumienki wróciły, jeśli oddział wewnętrzny będzie nadal zamknięty - powiedział na sesji poświęconej szpitalowi burmistrz Jarosław Kielar.

Interna w Kluczborku, a także w sąsiednim Oleśnie jest zawieszona z powodu braku lekarzy.

Narodowy Fundusz Zdrowia dał obu szpitalom czas do 19 stycznia, ale nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ten termin trzeba będzie zapewne przedłużyć.

- To nie jest tylko problem Kluczborka. Tak się zaczyna dziać w wielu innych szpitalach, także w Szpitalu Wojewódzkim w Opolu na oddziale chirurgii - zauważa starosta kluczborski Piotr Pośpiech. - Dlatego zwołaliśmy tę sesję, żeby zaapelować o poprawę systemu służby zdrowia.

Zdaniem starosty, żeby doraźnie zmniejszyć problem braku lekarzy, należy:

  1. umożliwić pracę w szpitalach lekarzom rodzinnym, prowadzącym poradnie POZ (teraz prawo tego zabrania);
  2. pozwolić pracować w Polsce lekarzom z zagranicy (powiat kluczborski ściągnął 3 lekarzy z Ukrainy, ale żaden z nich nie ma prawa wykonywania zawodu w Polsce);
  3. rozdzielić po równo lekarzy stażystów i rezydentów po szpitalach w całej Polsce;
  4. podwyższyć finansowanie szpitali (Opolszczyzna dostaje najmniej pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia).

- Zgłoszę interpelację w sprawie umożliwienia lekarzom z POZ-u zatrudniania się w szpitalach, skoro to pozwoli doraźnie uratować sytuację na oddziałach - obiecał poseł Rajmund Miller (PO).
Na sesji byli także inni posłowie z sejmowej Komisji Zdrowia: Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) i Monika Wielichowska (PO). Nie przyjechał były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (PO) ani Katarzyna Czochara (PiS).

- Wczoraj przyjąłem 60 pacjentów. Nie wyobrażam sobie, żeby po 9 godzinach w poradni iść na dyżur do szpitala, a następnego dnia rano wrócić do poradni - mówił Witold Sobótka z kluczborskiej poradni POZ „Medyk”. - 30 procent lekarzy w Kluczborku jest w wieku emerytalnym, kolejne 30 procent wkrótce osiągnie ten wiek. Niedługo również w POZ-ach zabraknie lekarzy!

Dyrektor opolskiego oddziału NFZ Robert Bryk zapewnił, że w 17 pozostałych oddziałach wewnętrznych w województwie opolskim jest ponad 100 wolnych łóżek, więc nie ma tragedii.

- Nasi pacjenci z Olesna po 4 godzinach trafiają na oddział w Krapkowicach, Prudniku czy Nysie. Tak nie może być! - mówił starosta oleski Stanisław Belka.

- To nie jest gaszenie pożarów, tylko przeciąganie za krótkiej kołdry - skwitował Mieczysław Wojtaszek, dyrektor wydziału zdrowia w Urzędzie Wojewódzkim w Opolu.

- 140 tysięcy pacjentów z Kluczborka i Olesna straciło dostęp do oddziału internistycznego, na którym było 90 procent obłożenia - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL). - Wasz przypadek jest jednym z pierwszych w kraju, ale bardzo trudna sytuacja jest także w Skarżysku-Kamiennej, w Giżycku, tam też dochodzi do zamknięcia oddziałów.

- Problem będzie się nasilał, bo umowy opt-out (pozwalające pracować lekarzom dłużej niż 48 godzin tygodniowo - red.)cały czas są wypowiadane, rezydenci mówią już o 5 tysiącach lekarzy - dodała Monika Wielichowska (PO).

- Mówi nam się, że trzeba uszczelnić system opieki zdrowotnej. To jest nieprawda, tego systemu nie da się już uszczelnić. Do tego systemu trzeba dołożyć pieniędzy!- uważa Rajmund Miller (PO). - To nie są tylko lekarze. Za chwilę wyniknie problem pielęgniarek, personelu średniego, techników rentgenowskich, fizjoterapeutów.To wszystko się wali.

- Opolskie szpitale nie są w stanie przyjąć większej liczby pacjentów, bo działają ciągle w sytuacji permanentnego kryzysu i maksymalnego obłożenia łóżek - podkreśla wicemarszałek opolski Roman Kolek. - Liczba kształconych lekarzy w Polsce nie jest dramatycznie zła. Problem tkwi w tym, że młodzi lekarze nie widzą perspektyw w Polsce i wyjeżdżają do innych krajów, gdzie o wiele łatwiej jest zrobić specjalizację i mają o wiele bezpieczniejszą pracę. To są prawdziwe powody. Dzisiaj polski lekarz wystawiony jest na szpicy. On odpowiada przed pacjentem, dlaczego ten musi czekać na leczenie. Jaki pacjent ma wybór? Wyciąga kasę z kieszeni i idzie do prywatnej przychodni poza ubezpieczeniem!

- Patrzymy na województwo opolskie globalnie, szpitale codziennie raportują do Urzędu Wojewódzkiego o wolnych łóżkach.
Na 19 oddziałów wewnętrznych na Opolszczyźnie 17 funkcjonuje i jest na nich ponad 100 wolnych łóżek, my nie widzimy wielkiej tragedii - podkreślał Robert Bryk, dyrektor oddziału NFZ w Opolu. - Oczywiście, my chcemy, żeby każdy powiat miał swój oddział wewnętrzny jako serce każdego szpitala.
- Albo w sposób skokowy zwiększymy nakłady na ochronę zdrowia, albo należy wyraźnie powiedzieć społeczeństwu, że medycyna jest na tyle droga, że w XXI wieku nie stać nas, żeby wszystko było dostępne w ramach składki - uważa dr. n. med. Jerzy Jakubiszyn, prezes Opolskiej Izby Lekarskiej. - Teraz przesuwamy pieniądze z jednego miejsca na drugie. Gasimy jeden pożar, niechcący wywołując drugi. Tak dalej być nie może!

- Ja mieszkam w Kluczborku, pracuję w aptece w Oleśnie. Powiem z perspektywy pacjenta: ktoś powie, że to tylko dwa powiaty nie mają oddziału wewnętrznego. Ale te dwa powiaty to więcej, niż powiat opolski. Gdybyśmy w Opolu wyłączyli internę, widzielibyśmy problem znacznie większy - zauważył Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rada Aptekarskiej. - Jeśli starostowie z Olesna i Kluczborka zdecydują się wykrwawić, podniosą stawki dla lekarzy, to za chwilkę lekarze z Opola przyjadą do Kluczborka, a w Opolu będzie taka sesja.

- Dyrektor NFZ-u mówi, że w statystyce jest świetnie. Że są miejsca na oddziałach wewnętrznych w województwie. Tylko że z Kluczborka do Głubczyc jest 120 kilometrów, czyli ponad dwie godziny, niejeden pacjent po prostu nie przeżyje tak dalekiej drogi do szpitala - gorzko zauważył burmistrz Jarosław Kielar.

Starosta Piotr Pośpiech obiecał, że w „nieodległej przyszłości" szpital powiatowy w Kluczborku odwiesi pracę oddziału wewnętrznego.

Rada powiatu kluczborskiego przyjęła 6 stanowisk - apeli o uzdrowienie służby zdrowia:

  1. do ministra zdrowia,
  2. do wojewody opolskiego.
  3. do dyrektora NFZ w Opolu,
  4. do wojewódzkiego konsultanta chorób wewnętrznych,
  5. do prezesa Okręgowej Izby Lekarskiej w Opolu,
  6. do poradni POZ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska