Dziś trudno sobie wyobrazić Opole bez zielonej wyspy Pasieki, ale dawniej to wcale nie było takie oczywiste. Wyspa - nazywana dawniej Wilhelmsthal - stała się częścią miasta dopiero w 1891 roku, a wcześniej przez wiele lat była własnością książąt opolskich, którzy rezydowali na zamku piastowskim.
Dopiero w latach 1832-1842 zburzono pozostałości murów zamkowych, zasypano też sporą część fosy, a po raz pierwszy opolanie spacerowali po terenach wokół zamku w latach 1839-1842.
Potem zielone tereny ponownie zamknięto i podzielono na ogrody owocowe i działki, oddane prywatnym osobom w dzierżawę. Na wyspie nadal rządził las i ogrody, a zamieszkanych domów w połowie XIX wieku było zaledwie 12.
Komu zawdzięczamy zmianę? Zapomnianemu Erdmannowi von Pückler-Limpurg, który wówczas kierował rejencją opolską i w czerwcu 1858 r. zainicjował powstanie Towarzystwa Upiększania Opola. Na czele organizacji - do której przystąpiło blisko 160 osób - stanął energiczny radny miejski Ludwig Sack.
W ciągu 10 lat udało mu się nie tylko urządzić park na terenach przyzamkowych, ale na samej wyspie wytyczyć ulice oraz działki pod zabudowę domów. Pasiekę uporządkowano i postanowiono, że będzie służyć miastu głównie do celów rekreacyjnych.
Nie wiemy dokładnie, jak wyglądał park w końcu XIX wieku, ale można się domyślać, że już wówczas opolanie spacerowali alejkami, gdzie sadzono rzadkie odmiany rododendronów oraz drzew iglastych czy liściastych.
Po raz pierwszy w Opolu pojawiły się też karłowate odmiany jodeł i świerków czy pstrolistne wierzby. Od 1895 roku opolanie mogli się natknąć na fontannę, do której powstania przyczyniły się pieniądze z cementowni Grundmann i Groszowice. Co ciekawe, figurki przedstawiające amorki, które przez lata zdobiły wodotrysk, ofiarował miastu anonimowy darczyńca.
W XIX wieku opolanie spacerowali również po mostku przerzuconym przez pozostałość fosy, a także przyglądali się dwóm potężnym kamiennym jeleniom, strzegącym wejścia do sztucznej groty.
Ozdobą parku było też duże popiersie rzymskiej bogini Junony, choć ono w parku Zamkowym pojawiło się dopiero w 1903 roku. Te wszystkie rzeczy można zobaczyć na niemieckich pocztówkach z I połowy XX wieku, a ich liczba wskazuje na to, że ówczesne władze, ale pewnie również sami mieszkańcy, byli dumni z tego, jak wygląda parkowa część Pasieki.
Wyspę wspominał również Andreas Ulbrich, ogrodnik miejski, który tak pisał o podległym mu parku po II wojnie światowej: "Był miejscem spokoju oraz wypoczynku dla mieszczan. Na stronie południowej zamykający stawek zamkowy oraz tzw. domek lodowy pozostaną wielu dawnym opolanom w pamięci.
Poprzez dary oraz fundacje członków stowarzyszenia upiększania powstało alpinarium z licznymi dziwnymi roślinami górskimi, którymi mój przyjaciel i doradca, były właściciel ogrodnictwa Reimann opiekował się charytatywnie".
Jak wspominał Andreas Ulbrich, częścią alpinarium stały się również pnie ogromnych dębów o średnicy ponad dwóch metrów, wydobyte z pobliskiej Odry. Dodatkowo latem w parku stawiano pokaźną liczbę palm i roślin dekoracyjnych. Niecodzienną atrakcją był kaktus rozkwitający tylko nocą.
Dziś z dawnego parku zamkowego ostał się tylko przebudowany staw, w którym obecnie działa bardzo płytka fontanna, a po którym dawni opolanie swobodnie pływali łódkami.
Pierwszy park Opola zniknął głównie dlatego, że sami Niemcy najpierw zburzyli zamek, a potem wybudowali w jego miejscu nowy budynek rejencji opolskiej (dziś urząd wojewódzki). Supernowoczesną wówczas rejencję otwarto w 1934 roku, a znacznie wcześniej np. popiersie Ceres przeniesiono do parku Nadodrzańskiego. Obecnie tę rzeźbę - zniszczoną podczas II wojny światowej - można oglądać wyłącznie na zdjęciach. Tylko zdjęcia oraz wspomnienia zostały nam również po parku zamkowym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?