Zaostrza się kryzys na oddziale chirurgii ogólnej Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. Z funkcji odwołano ordynatora

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Szpital Wojewódzki w Opolu.
Szpital Wojewódzki w Opolu. Archiwum
Ordynator oddziału chirurgii ogólnej Szpitala Wojewódzkiego, dr Janusz Pichurski, stracił funkcję. Dziś nie ma już kto dyżurować. Oddziałowi grozi zawieszenie.

Dyżury na oddziale chirurgii ogólnej SW były rozpisane do dziś do godz. 14.35. To oznacza, że po południu i w nocy nie będzie tam lekarza opiekującego się chorymi, bo wszystkie obowiązkowe dyżury zostały już wyczerpane, a specjaliści i rezydenci z tego oddziału nie godzą się pracować ponad 48 godzin tygodniowo.

- Wczoraj pani prezes po kolei próbowała zmusić lekarzy do wzięcia dodatkowych dyżurów - mówi dr n. med. Janusz Pichurski, wieloletni ordynator oddziału. - Nikt się nie zgodził. Ode mnie również oczekiwano wzięcia kilku dodatkowych dyżurów. Kiedy odmówiłem, bo kolidowało to z innymi moimi obowiązkami, zostałem pozbawiony funkcji.

Dr Pichurski pracuje na kontrakcie, a więc nie ograniczają go żadne limity. Ze szpitalem miał dwie umowy cywilno-prawne. Jedna dotyczy pracy lekarza, a druga funkcji ordynatora.

- Prosiłam, żeby w tej dramatycznej sytuacji zgodził się wziąć chociaż ten dzisiejszy dyżur. Kategorycznie odmówił. Nie rozumiem tej postawy - mówi Renata Ruman-Dzido, prezes zarządu Szpitala Wojewódzkiego.

- Dalej tam pracuję, ale dziś przyjdę do pracy po prostu jako chirurg, będę operować, leczyć. Oddział nie zapewni już jednak ani popołudniowo-nocnej opieki lekarskiej pacjentom, ani nie będzie miał kierownika, koordynującego jego funkcjonowanie, bo na przejęcie zadań ordynatora nie zgodził się mój dotychczasowy zastępca - mówi dr Pichurski.

Janusz Pichurski od trzech lat w pismach - na które, jak mówi nie dostał odpowiedzi - zwracał dyrekcji szpitala uwagę na konieczność zatrudnienia 3-4 chirurgów. - Nie mielibyśmy dzisiaj takiego problemu - mówi.

Kryzys narasta od sierpnia, kiedy klauzule opt-out wypowiedzieli rezydenci, a potem specjaliści. 8 stycznia dyrekcja postanowiła zawiesić przyjęcia planowe na chirurgii. Dwa dni później je wznowiono. Powstała - zdaniem lekarzy kontrowersyjna - koncepcja, by chirurgia na Katowickiej nie przyjmowała pacjentów nagłych. Dzięki temu zamiast dwóch lekarzy na dyżurze, wystarczyłby jeden. Do końca stycznia nie ma jednak ani jednego. Lekarze odrzucają też proponowane podwyżki, a na ich żądania szpitala nie stać.

Aby zapewnić opiekę chorym, szefowa SW chciała wczoraj zlecić lekarzom dyżury w ramach nadgodzin. Na to też się nie zgodzili, mimo że kodeks pracy traktuje to jako naruszenie obowiązków. Na razie efektu nie przyniosły także rozmowy z potencjalnymi dyżurującymi spoza szpitala.

- Są zainteresowani, ale nie na już. W tej sytuacji zapewne jeszcze dziś wystąpię z wnioskiem o zawieszenie pracy oddziału - mówi Renata Ruman-Dzido.

Wicewojewoda opolska Violetta Porowska: Szpitale mają problemy, ale paraliżu na pewno nie będzie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska