Zapraszać, nie zapraszać?

Będzie to spotkanie z niepokonaną w I lidze drużyną ZKŻ Zielona Góra. Wygrana z liderem przybliżyłaby TŻ do zajęcia miejsca w czołowej czwórce tabeli. Dlatego podopieczni Piotra Żyty i Mariana Spychały w czwartek i piątek będą mieli dodatkową dawkę treningów.

Służył także temu niedzielny trening z rybnickim RKM-em, również zainteresowanym wynikiem opolskiego spotkania. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie wieść, jaka w sobotę dotarła do Opola z czeskiego Mseno, gdzie rozgrywany był jeden z półfinałów indywidualnych mistrzostw świata. W 16. wyścigu Słoweniec Matej Zagar spowodował karambol z Ronnie Pedersenem i opolskim stranieri Robertem Nagy?m. Węgier w wyniku kolizji doznał złamania obu nóg i ten sezon może chyba spisać na straty.
- Biednemu zawsze wiatr w oczy wieje - mówi prezes TŻ-u Adam Bukaczewski. - Zawaliła nam się koncepcja składu na mecz z liderem, w którym oprócz naszych żużlowców punkty mieli zdobywać Sean Wilson i Robert Nagy. Mamy teraz kilka dni na zastanowienie się, co z tym fantem zrobić. Decydujące zdanie należeć będzie oczywiście do trenerów, ja natomiast optowałbym za tym, by jednak nie zapraszać do Opola Mateja Ferjana, który nie daje nam gwarancji zdobywania punktów, a za start trzeba będzie mu i tak zapłacić. Te fundusze, które mielibyśmy przeznaczyć na Ferjana wolałbym przeznaczyć na uzupełnienie sprzętu naszych zawodników.

Trener Piotr Żyto nie potrafił dać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o występ Ferjana, który już dwa razy w tym sezonie zawodził TŻ.
- Jest to na pewno duży problem, bo nie znamy jego aktualnej dyspozycji, a poza tym w sobotę startować będzie w Grand Prix w Krsko. Wolałbym jednak przeznaczyć pieniądze dla Ferjana na sprzęt dla Czechowicza i Mikuty, i myślę, że byłoby to z większym pożytkiem dla klubu.
Wczoraj zarząd TŻ zadecydował jednak o zaproszeniu Ferjana na niedzielny mecz.