Wypożyczonym kamperem pokonali ponad 37 tys. km, podziwiając przyrodnicze cuda obu Ameryk.
- To była niepowtarzalna wyprawa, wymagająca od nas fantazji, determinacji i odwagi - opowiada Dymitr Słezion. - Po kilku dniach rytm podróży stał się naturalnym rytmem naszego życia, szalonych emerytów.
Widzieli łosie, grizzly i humbaki na Alasce, miasteczka takie jak Dawson City z atmosferą jak na filmie o gorączce złota, spadające masy wody wodospadu Niagara, Manhattan nocą z wysokiego, zachodniego brzegu Hudsonu w Hoboken, malownicze ulice miasteczka Shipshewana, gdzie bryczki i stroje amiszów mieszają się z nowoczesnymi samochodami i strojami innych przechodniów, Wielki Kanion Colorado.
- Amerykański sen zaczął się dużo wcześniej, gdy padł pomysł: mamy czas, mamy pieniądze - zobaczmy Amerykę z bliska, posmakujmy ją, dotknijmy, poznajmy, na ile się da - wspominają.
Jeszcze w Polsce powstał zarys trasy i bardzo szczegółowe plany pobytu.
- W czasie końcowych przygotowań do wyjazdu nachodziły mnie różne myśli, czy będziemy w stanie taki szalony plan zrealizować. Po przyjeździe do USA nie było czasu na takie dywagacje, trzeba było szybko przygotować wszystko do wyjazdu i w drogę. Udało się, odbyliśmy podróż życia - podsumowuje Dymitr Słezion.
Spotkanie w Klubie Podróżnika nto, czwartek (4 marca), godz. 18.00, sala audio redakcji "Nowej Trybuny Opolskiej", ul. Powstańców Śl. 9.
Wstęp wolny.
Czytaj e-wydanie NTO - > Kup online
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?