Zarabiają na komunalnych mieszkaniach

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Z nieuczciwymi lokatorami administracje walczą głównie dzięki "życzliwym" sąsiadom, którzy powiadamiają, że ktoś podnajmuje lokal innym osobom.
Z nieuczciwymi lokatorami administracje walczą głównie dzięki "życzliwym" sąsiadom, którzy powiadamiają, że ktoś podnajmuje lokal innym osobom. 123RF
Jak zdemaskować lokatorów, którym gmina przyznała mieszkanie, a oni podnajmują je innym? Urzędnicy przyznają, że to bardzo trudne. Jeśli już uda się zgromadzić dowody, sprawa trafia do sądu.

Najemcy lokali komunalnych na całej Opolszczyźnie podpisują umowy na czas nieoznaczony. Czyli w praktyce mogą tam mieszkać do końca życia, o ile nie zalegają z czynszem. Nie wolno im jednak podnajmować takich lokali, a także blokować ich, gdy np. pracują za granicą i w praktyce tam mieszkają. Wówczas powinni zdać klucze.

Zarządcy opolskich lokali komunalnych wiedzą, że często dochodzi do takich nadużyć, chociaż nikt nie zna dokładnie ich skali. Sprawę poruszono na radzie miasta Kędzierzyna-Koźla. Radny Ryszard Masalski zaproponował, aby gmina zorganizowała masowe kontrole i sprawdziła, kto faktycznie mieszka w prawie 4 tysiącach gminnych lokali komunalnych.

Pomysł ostatecznie upadł, m.in. po wykładni prawnika urzędu Macieja Pająka. Wyjaśnił on, że najemcy nie mają obowiązku udzielać jakichkolwiek informacji członkom zespołu kontrolnego, który pukałby od drzwi do drzwi.

- Jestem zarządcą mieszkań komunalnych, ale ja też nie mam prawa pukać do mieszkań i robić wizje lokalne - przyznaje Stanisław Węgrzyn, dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków Komunalnych w Kędzierzynie-Koźlu.

Dyrektorowi Węgrzynowi częściowo udaje się jednak walczyć z tą patologią. Głównie dzięki... informacjom od "życzliwych" sąsiadów, którzy powiadamiają administrację, że ktoś podnajmuje lokal, albo zajmuje go, pomimo, że w nim faktycznie nie mieszka.

MZBK w takich sprawach gromadzi dowody i przedstawia je wówczas w sądach. Kilkanaście takich spraw udało się już wygrać dyrektorowi Węgrzynowi i najemcy musieli zwrócić klucze, pomimo, że płacili regularnie czynsze.

W całym regionie takie sytuacje to jednak wyjątek, w większości opolskich samorządów urzędnicy znają problem, ale nie bardzo wiedzą, jak mu zaradzić.

- Staramy się sprawdzać wszystkie informacje o takich nieprawidłowościach, ale jak dotąd nie doszło do rozwiązania ani jednej umowy z tytułu podnajmu czy też wyjazdu za granicę - przyznaje Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik opolskiego ratusza.

Najbardziej bulwersuje to tych Opolan, którzy w długich kolejkach czekają na przydział, bo faktycznie nie mają gdzie mieszkać. W Kędzierzynie-Koźlu na lokal komunalny czeka 81 osób, w Opolu ponad 200. Czas oczekiwania przekracza niekiedy 3-4 lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska