Była godziną 9.55 w sobotę. Przed sklepem w kolejce karnie ustawiło się już kilkunastu seniorów. Za pięć minut miały rozpocząć się kolejne dwie godzinny, w których handel miał obsługiwać tylko nasze kochane babcie i dziadków. Akurat w tym przypadku w kolejce były same babcie. Z jednym wyjątkiem. Między nimi ustawił się młody człowiek (ok. 35 lat i bez maseczki na twarzy), który - jak się chwilę potem okazało - nie znał aktualnych zasad bezpieczeństwa.
"Młody" stałby tam między tymi paniami pewnie aż do sklepowego wejścia, gdyby z ratunkiem nie przyszło mu dwóch innych "dżentelmenów", którzy pod marketem zjawili się z nadzieją zakupu i szybkiego uzupełnienia napojów. Ci wdali się w wesołą i - co zaznaczam - bardzo kulturalną rozmowę z dwoma paniami z przodu kolejki. Dowiedzieli się o godzinach dla seniorów, ukłonili się (dobrze, że rączek nie całowali) i poszli w swoja stronę.
Była to normalna przedkoronawirusowa rozmowa. Żadnych środków ostrożności, utrzymywania dwóch metrów odległości, żadnych maseczek na twarzy. Kochane dwie seniorki uśmiały się z lekko wstawionych "dżentelmenów", i pewnie nie zauważyły, że "Młody" dyskretnie też opuścił kolejkę.
Obraz przerażenia domknęła ostatnia pani, która zauważyła wychodzącego ze sklepu znajomego, albo krewnego. Złapała go za łokieć i zaczęła wypytywać o zdrowie poszczególnych członków rodziny. Facet wił się jak piskorz, żeby rozmawiać z nią trzymając głowę wykręconą w drugą stronę.
Kilka minut i trzy obrazki, które pokazują, że seniorzy, którzy przychodzą do sklepów wpadają wprost na tych, od których mieli być izolowani. Pewnie opuszczając w okolicach godziny 12 sklep niejedna starsza pani też spotka znajomą czekającą na wejście i utnie sobie z nią pogawędkę.
Absolutnie nie zamierzam tu nikogo krytykować. Rozumiem potrzebę kontaktu i rozmowy osób starszych, jeszcze bardziej teraz samotnych w swoich czterech ścianach. Może ona być silniejsza od rozsądku.
Godziny dla seniorów są też krytykowane przez izby handlowe - choć te wskazują na jeszcze inne problemy - jak choćby dezorganizację pracy sklepów.
My lubimy często powoływać się na rozwiązanie przyjęte przez Czechów - uważając ich za ludzi chętnie kierujących się zdrowym rozsądkiem. Ci zaś tylko dla seniorów udostępnili pierwsze dwie godziny funkcjonowania sklepów, pewnie wychodząc z założenia, że emeryci to zwykle ranne ptaszki i dzięki temu można zmniejszyć choćby jeden element zagrożenia.
Może z tego rozwiązania warto skorzystać, oczywiście z założeniem, że nie zadowoli ono każdego.
A co do samotności seniorów, to kontaktujmy się z nimi jak najczęściej, rozmawiajmy. A jeśli mamy dzieci, namawiajmy je, by dzwoniły do dziadków. Telefon od wnuczków to jeszcze większa atrakcja dnia.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?