Sobotnim popołudniem, dzień po pogrzebie Jana Pawła II, w barze ciągle spory ruch, ale to nie to samo, co w czwartek i piątek, kiedy pod lokalem ciągle stała spora kolejka pątników. Dlatego dziś kelner może wreszcie spokojnie wypalić swoją ulubioną "cigarettę Fortuna".
- Francesca, no chodź, panowie zrobią nam zdjęcie, będziesz w polskiej gazecie - kelner woła barmankę.
- Chciałam mieć wolne w dniu pogrzebu "papy Giovanni Paolo", ale szef mi nie pozwolił. "Zasuwaj Francesca" mówił mi, bo drugi taki zarobek nieprędko się nam przytrafi - skarży się dziewczyna.
Jeszcze bardziej oblegane były sklepy z pamiątkami. Dobrze się sprzedawały drewniano-metalowe breloczki z Janem Pawłem II (3 euro), różańce z wizerunkiem Ojca Świętego (od 2 do 10 euro), a nawet kalendarze, już na rok 2006 rok, z miesiącami obrazującymi ważne momenty jego pontyfikatu (6 euro).
Właściciele kilku sklepów pod Watykanem postanowili zarobić na polskich pielgrzymach, oferując im wymianę złotówek na euro po zbójeckim kursie 1:5.
- Nie liczyłam się z tym, że wydam na same pamiątki 120 euro - mówi Marianna Obera z Wałbrzycha, która musiała wymienić w sobotę 50 euro.
Kiedy w sobotę pod wieczór wyjeżdżaliśmy z Rzymu, na placu Świętego Piotra, w strugach deszczu, krążyli obwoźni sprzedawcy pamiątek po Janie Pawle II. Mieli już pamiątki związane z jego pogrzebem. Znajomy rzymianin wyjaśnił nam, że handlowcy jeszcze długo będą zarabiać na dewocjonaliach z Janem Pawłem II, ale już szykują się do produkcji pamiątek z nowym papieżem. Gdyby tylko mogli znać jego nazwisko, już robiliby zapasy...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?