Praprzyczyną jest mechanizm funkcjonowania Przewozów, gdzie gros kursów zamawiają wojewódzkie samorządy i, rzecz jasna, obficie je dotują z własnej kasy. W 2014 dopłaciły w ten sposób 788 milionów złotych. Sporo, zważywszy na to, że kilka wielkich województw otworzyło własne linie przewozowe, jak np Koleje Śląskie czy Mazowieckie. Marszałków po prostu nie stać na więcej, a gdy ich nie stać, Przewozy likwidują kursy. W efekcie jest ich coraz mniej i pasażerów PR takoż.
Kolej dalekobieżna się rozwija, liczba jej pasażerów rośnie, natomiast lokalne przewozy nie mogą wyjść z kryzysu i gordyjskiego węzła opłacalności powiązanego z samorządową dotacją. Nikt nie potrafi go rozplątać. Bez dotacji państwowych proces ten jest skazany na porażkę. A my - na autobusy ewentualnie indywidualną podwózkę własnym autem. Daleko tak nie zajedziemy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?