Studenci i mieszkańcy, którzy pracują w Opolu wiecznie spóźniają się na zajęcia i do pracy.
Chodzi o pociągi, które kursują na trasie Zawadzkie-Opole. Niegdyś podróż na tym odcinku trwała 45 minut. Teraz pasażerowie muszą jechać nawet godzinę.
- Czuję się tak, jakby miasta się od siebie oddaliły - mówi Marcin, 22-letni student z Kolonowskiego. - Najgorzej jest, gdy muszę zdążyć na 8.00 na studia. Pociąg, który rusza ze stacji o 6.54, jest zawsze spóźniony, a ja mam z tego powodu problemy na uczelni.
Sytuacja pasażerów z Zawadzkiego i Kolonowskiego pogorszyła się po zmianie rozkładu jazdy. Mieszkańcy napisali w tej sprawie petycję do Przewozów Regionalnych i urzędu marszałkowskiego. Domagali się, by PKP wypuszczało pociągi przynajmniej o 15 minut wcześniej. W ten sposób, mimo spóźnień, pasażerowie byliby o czasie w Opolu. Ale dowiedzieli się, że nie ma na to szans, bo zmiana zaburzyłaby kursowanie innych pociągów.
Ponadto zmiana jest niemożliwa do wprowadzenia “z powodu ograniczonej przepustowości torowiska" - napisał w piśmie do mieszkańców wicemarszałek Tomasz Kostuś.
Poinformował on także, że pociągi się spóźniają z powodu uszkodzonych torów na odcinku Ozimek-Opole Główne. W styczniu br. z torów wypadł tam pociąg towarowy i poważnie uszkodził torowisko. Z tego powodu pociągi zamiast jechać 70 km/h ograniczają prędkość do 20 km/h.
Sytaucja pasażerów z Zawadzkiego i Kolonowskiego poprawi się prawdopodobnie dopiero w czerwcu.
- W kwietniu ruszamy z remontem torowiska - mówi Waldemar Kurpis, który w opolskim PKP odpowiada za linie kolejowe. - Gdy zakończą się prace, pociągi będą mogły jeździć z normalną prędkością.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?