Zawadzkie. Pracownicy WRA grożą strajkiem

Sytuacja w zakładzie jest napięta. Związki zawodowe od dwóch miesięcy nie mogą bowiem porozumieć się z zarządem zakładu w sprawie podwyżek. Pracownicy dali szefostwu ostatni tydzień na spełnienie ich postulatów.

Zobacz: Zawadzkie. Będzie strajk w Walcowni Rur Andrzej?

- Chcemy podwyżek o 300 złotych brutto - deklaruje Dariusz Brzęczek, przewodniczący NSZZ „Solidarność”. - Względem innych tego typu zakładów działających w kraju nasze żądania nie są wygórowane. Dla porównania u nas pracownik fizyczny zarabia ok. 2400 zł brutto. Tymczasem w walcowni w Częstochowie stawki sięgają 3600 zł.

Wczoraj przez cały dzień próbowaliśmy skontaktować się z zarządem spółki. Mimo obietnic wiceprezes nie znalazł czasu, żeby wyjaśnić, jakie kroki podejmie zarząd.

- Nas też zwodzą i grają na czas - mówi jeden z pracowników, który woli zachować anonimowość. - Wszystko po to, żeby opóźnić przyznanie podwyżek.

W październiku 2010 pracownicy także domagali się zwiększenia pensji

Ostatecznie ustąpili, bo walcownia była w trudnej sytuacji. Skończyło się na tym, że zarząd przyznał pracownikom jednorazowe premie.

Obecnie wyniki finansowe spółki są dobre

Problem jednak w tym, że spór zbiegł się z planami jej sprzedaży. Związkowcy chcą teraz ugrać jak najwięcej, zanim zmieni się właściciel. O przejęcie udziałów, które należą do Skarbu Państwa, stara się Alchemia SA - potentat na polskim rynku stali.

Zobacz: Alchemia S.A. chce przejąć Walcownię Rur Andrzej w Zawadzkiem

- Ale spór zbiorowy z zarządem WRA nie będzie miał żadnego znaczenia w kontekście sprzedaży udziałów - zapewnił Wojciech Bańkowski, prezes Towarzystwa Finansowego Silesia, które odpowiada za restrukturyzację państwowej spółki.

Jeżeli obecny zarząd nie porozumie się z pracownikami, to problem spadnie na kolejny

Weronika Zawadzka, która w rozmowach z prasą reprezentuje Alchemię SA, poinformowała, że do czasu przejęcia firmy zarząd nie będzie udzielał komentarzy dotyczących sytuacji panującej wewnątrz Walcowni Rur „Andrzej”.