Żołnierze, jak przystało na saperów, przygotowali uczniom kilka konkurencji z minami i ładunkami wybuchowymi. Uczniowie mieli za zadanie znaleźć "bomby" schowane pod podwoziem auta czy zakopane w ziemi.
Na kolejnym stanowisku trzeba było przebiec z ważącymi po kilka kilogramów minami, a potem jeszcze przenieść ładunki wybuchowe za pomocą specjalnych, automatycznych manipulatorów.
Zawodnicy trafiali też do celu z beryla wyposażonego w laserowy symulator strzelania i sprawdzali się na "napalmowym" torze przeszkód, na którym buchał ogień.
- Było bardzo ciężko, wykańczająca trasa - mówiły po pokonaniu toru zdyszane uczennice Carolinum w Nysie: Patrycja Szczypta, Marta Czapkowska i Aneta Midor.
Dziewczęta musiały pokonać kilkadziesiąt metrów przeskakując nad rowem lub czołgając się w rurze, przeskakiwały murek, za którym palił się ogień i wskakiwały przez okno (pod którym również płonął ogień) do małego budynku.
- W czasie biegu tego ognia nawet nie było widać, a najgorzej było na kładce - oceniały nysanki. - Ogólnie fajna zabawa, lepsza niż w tamtym roku.
- To jest okazja dla chłopców i dziewczyn do wykazania się sprawnością - tłumaczył pułkownik rezerwy Edward Łakomy, kierownik zawodów. - Ale mam pewność, że jak ktoś z nich połknie bakcyla i trafi do wojska, to będzie dobrym żołnierzem.
Jutro na poligonie w podbrzeskich Pępicach uczestnicy zawodów będą biegali na orientację, strzelali i rzucali granatami.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?