Bartek Kurhofer ma 3,5 roku. Urodził się z zespołem Downa, do tego z powodu sepsy lekarze musieli amputować mu rączki i nóżki.
Chłopczyk potrzebuje protez, tylko że po pierwsze - są one bardzo drogie, a po drugie - wystarczają najdłużej na rok, ponieważ Bartek rośnie.
- W styczniu kupiliśmy dwie protezy rączek i protezę nóżki - mówi Jolanta Kurhofer, mama Bartka.
Jedna proteza ręki kosztowała 9600 zł (Narodowy Fundusz Zdrowia dopłacić po 1200 zł), proteza nogi to koszt 10.000 zł (dopłata NFZ-u wyniosła połowę tej kwoty).
- Takich kwot nie da się zebrać w ciągu miesiąca, dlatego właściwie od chwili kupienia protez zbieramy na następne, przede wszystkim zbieramy nakrętki plastikowe - mówi Jolanta Kurhofer.
Trzeba zebrać minimum 4 tony, żeby po nakrętki przyjechała firma recyklingowa. Jolancie i Rolandowi Kurhoferom udaje się zebrać taką ilość średnio co pół roku.
Bardzo mocno pomaga im w tym Piotr Wicher, 22-letni wolontariusz z Olesna.
- Niedawno wysłałem do Jełowej swój ósmy transport, 600-700 kilogramów - opowiada Piotrek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?