Zbigniew Szorc: Wysoka fala grozi śmiercią, bo z prądem dennym nie wygra nawet najlepszy pływak

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Archiwum (o)
Zbigniew Szorc, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Województwa Opolskiego.

W weekend nad Bałtykiem doszło do tragedii. Fala zabrała na pełne morze dwie dziewczynki, 7 i 11-latkę. Jedną z nich wyłowiono wczoraj martwą. Co tam się mogło stać?
Po pierwsze - z tego co wiem z mediów - opiekunowie dziewczynek pozwolili im wejść do wody mimo wywieszonej czerwonej flagi. Przecież ratownicy po coś umieścili je na plaży. Ostrzegały ludzi o tym, że warunki panujące w morzu wykluczają bezpieczną kąpiel. Była wysoka fala, której towarzyszy bardzo silny prąd denny...

Czyli?
Najprościej mówiąc, woda , która w formie fali uderza o ląd musi jakoś wrócić do morza. Robi to pod powierzchnią wody, gdzie tworzy się silny prąd. Zabiera on ze sobą na otwarte morze wszystko, co jest w wodzie. Nawet najlepszy pływak ma ograniczone szanse wygrać z nim walkę, nie mówiąc już o dziecku. Rodzice powinni być bardzo czujni i mieć swoje pociechy zawsze na oku, a najlepiej w zasięgu ręki. Wystarczy naprawdę niewielka fala, by się przestraszyło, straciło równowagę, upadło i zachłysnęło wodą.

Co można zrobić w takiej sytuacji?
Pierwsza zasada, korzystaj tylko z plaż strzeżonych, a gdy widzisz czerwoną flagę nie wchodź do wody. Generalnie można zrobić tyle i aż tyle.

Jeśli widzimy, że ktoś został porwany przez prąd denny?
Zmierzmy siły na zamiary. Na pewno wezwijmy ratowników. Oni są wyposażeni w profesjonalny sprzęt, dzięki któremu mogą pomóc. Chodzi m.in. o specjalne pasy, dzięki którym osoba niosąca pomoc jest asekurowana z lądu. W takich sytuacjach wykorzystuje się też kajaki ratunkowe, skutery, łodzie...

Czyli przypadkowi świadkowie niewiele mogą pomóc?
Niestety. Można oczywiście spróbować zrobić ludzki łańcuch. Czyli kolejne osoby trzymają się za ręce i tak wchodzą do wody, ale przy silnej fali chwila nieuwagi i któreś ogniwo może pęknąć i mamy kolejnych ludzi w wodzie, którym trzeba pomagać. Pamiętajmy o tym, że morze to najniebezpieczniejsze miejsce do kąpieli.

Niebezpieczniejsze nawet od rzek?
Nawet. Z rzekami największy problem jest taki, że woda nierównomiernie kształtuje dno, w którym tworzą się nierówności, dziury itp. Dlatego jeśli już do niej wchodzimy, to zawsze idziemy pod prąd. Gdybyśmy stracili grunt pod nogami, czy trafili na głębinę, prąd zniesie nas w płytsze miejsce, po którym jeszcze chwilę wcześniej brodziliśmy. Generalnie jednak odradzam kąpiele w rzekach.

A jak jest z bezpieczeństwem kąpieli na Opolszczyźnie?
Nie jest źle. Tegorocznego lata utonęły trzy osoby, wszystkie na niestrzeżonych kąpieliskach. To dobitnie pokazuje, że korzystanie z nich to igranie ze śmiercią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska