Zbiornik zalany, długi wypływają

Tomasz Dragan
Namysłowski przedsiębiorca twierdzi, że gmina jest mu winna ponad 700 tysięcy złotych za wykonanie prac w Michalicach.

CZYM SĄ MICHALICE
To nazwa sztucznego jeziora - zbiornika retencyjnego - wybudowanego na rzece Widawie pod Namysłowem, w sąsiedztwie wsi Michalice i Józefków. 100-hektarowy zalew kosztował ponad 165 mln zł. Jego budowę sfinansowano z pieniędzy pochodzących m.in. budżetu gminy Namysłów oraz z kredytów narodowego i wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska. Ponieważ inwestycję zakończono w terminie, część należności została zgodnie w umową umorzona.

Wiadomość o roszczeniach finansowych wysuwanych pod adresem władz Namysłowa przez firmę budowlaną wywołała sensację w mieście. Sprawa jest interesująca tym bardziej, że zbiornik retencyjny został oddany do użytku w maju tego roku wraz z rozliczeniem finansowym inwestycji przez namysłowskich urzędników gminnych.
- Dlatego nic nikomu nie jesteśmy winni - zapewnia Krzysztof Kuchczyński, burmistrz Namysłowa.

Innego zdania jest namysłowski przedsiębiorca budowlany (nie zgodził się na podanie personaliów, które są jednocześnie nazwą jego firmy). Twierdzi on, że gmina jest mu winna ponad 500 tys. zł za prace wykonane w pierwszym etapie budowy zbiornika wodnego.
- To należność za rok 1999, a więc z początku tej inwestycji - mówi przedsiębiorca. - Do kwoty 500 tysięcy dochodzą jeszcze odsetki w wysokości ponad 200 tysięcy złotych. Dlatego łącznie gmina jest mi winna ponad 700 tysięcy.
Przedsiębiorca próbował porozumieć się z władzami Namysłowa w sprawie uregulowania długu. Kiedy odmówiono mu zapłaty, postanowił oficjalnie wezwać gminę do wypłacenia mu pieniędzy.
- Złożyłem odpowiednie dokumenty burmistrzowi, podkreślając, że jeżeli nie otrzymam należności, skieruję sprawę do sądu - podkreśla. - O całej sprawie powiadomiłem też przewodniczącego rady miejskiej Namysłowa, Kazimierza Dubińskiego.

Przewodniczący jest zaskoczony. Wyjaśnia, że według informacji przedstawianej jakiś czas temu radnym przez zarząd gminy, zbiornik w Michalicach został rozliczony.
- Jednak dokumenty, jakie dostarczył mi przedsiębiorca, wskazują, że gmina ma wobec niego kilkusettysięczny dług - przyznaje Dubiński. - Nie ma zatem innego wyjścia i trzeba sprawę wyjaśnić. Zrobimy to na wtorkowej sesji.
W opinii jednego z namysłowskich polityków cała sprawa z roszczeniami w sprawie zbiornika może być wynikiem - jak to określa - zaniedbania ze strony urzędników. Wyjaśnia, że jeszcze w 1999 roku została zawarta specjalna trójstronna umowa - cesja pomiędzy gminą Namysłów, namysłowskim przedsiębiorcą (będącym podwykonawcą budowy zbiornika), a głównym wykonawcą prac w Michalicach - opolskim przedsiębiorstwem "Odra I". W 1999 roku firma była postawiona już w stan upadłości. Dlatego umowa zakładała bezpośrednie przekazywanie należności za wykonane prace namysłowskiej firmie budowlanej z pominięciem kont upadającej "Odry I". Gmina chciała bowiem uniknąć sytuacji, w której pieniądze nie dotrą do podwykonawcy. Jednak przy operacji przekazania pieniędzy bezpośrednio podwykonawcy potrzebna była zgoda głównego wykonawcy - "Odry I".

Powtórka z "Kellera"?
Sprawa długu gminy na rzecz przedsiębiorcy namysłowskiego przypomina głośną już aferę finansową z początku tego roku. Okazało się, że Namysłów ma do zapłacenia firmie "Keller Polska" 600 tys. zł. Były to należności za wykonane prace na zbiorniku plus odsetki za zwłokę w uregulowaniu długu. Wówczas okazało się, że istniała umowa - cesja pomiędzy gminą Namysłów, głównym wykonawcą prac "Odrą I" z Opola a firmą "Keller Polska" (podwykonawcą) w sprawie zapłaty za budowę zbiornika. Zgodnie z nią gmina, zamiast przekazać należności na konto upadającej "Odry I", miała wypłacić je "Kellerowi". Tak się jednak nie stało i pieniądze - wbrew zapisom umowy - powędrowały do "Odry I". "Keller", nie mogąc doczekać się należności, podał gminę do sądu, gdzie wygrał z nią sprawę. Natomiast władze Namysłowa uzyskały wyrok w sprawie odebrania "Odrze I" przekazanych pieniędzy. Do dzisiaj jednak nie udało się ich odzyskać.

- Pomijam, że już samo powierzenie upadającej "Odrze I" budowy zbiornika było skandalem - uważa nasz rozmówca. - Później urzędnicy namysłowscy "zagapili się" i zamiast na konto podwykonawcy, przekazali pieniądze "Odrze I". Kasę zabezpieczył syndyk masy upadłościowej, a rachunki dla podwykonawcy pozostały niezapłacone. To jest podobna sytuacja jak z firmą "Keller Polska", której gmina musiała zapłacić ponad 600 tysięcy złotych. Wcześniej bowiem zamiast bezpośrednio na konto "Kellera", nie wiadomo dlaczego, pieniądze zostały wpłacone na rachunek "Odry I".
Burmistrz Krzysztof Kuchczyński twierdzi, że są to insynuacje, mające postawić obecne władze Namysłowa w złym świetle.

- Istotnie, była trójstronna umowa (cesja pomiędzy nami, wykonawcą a podwykonawcą zbiornika w Michalicach) - potwierdza burmistrz Kuchczyński. - Na jej podstawie regulowaliśmy wszystkie należności na rzecz podwykonawcy po zatwierdzeniu ich przez głównego wykonawcę. Dlatego w stosunku do namysłowskiej firmy nie mamy żadnych zaległości. Zastanawia mnie tylko jedno: jeżeli cokolwiek byliśmy winni podwykonawcy, to dlaczego od 1999 roku przedsiębiorstwo to nie domagało się pieniędzy? Nagle, po trzech latach, dostarcza nam dostarczone wezwanie do zapłaty...
Namysłowski przedsiębiorca nie chciał nam odpowiedzieć na to pytanie. Odparł, że kulisy całej sprawy ujawni na sesji rady miejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska