Zdrowie dzieci musi być pod kontrolą

Redakcja
Gabrysia w ubiegłym tygodniu miała urodziny, a już wczoraj mama przyprowadziła ją do przychodni "Eskulap” w Brzegu, gdzie doktor Elżbieta Gdowska przeprowadziła bilans dwulatka. - Pilnujemy wszystkich terminów bilansów i szczepień, bo cóż może być ważniejsze niż zdrowie dziecka? - mówi pani Edyta Komendzińska, mama Gabrysi.
Gabrysia w ubiegłym tygodniu miała urodziny, a już wczoraj mama przyprowadziła ją do przychodni "Eskulap” w Brzegu, gdzie doktor Elżbieta Gdowska przeprowadziła bilans dwulatka. - Pilnujemy wszystkich terminów bilansów i szczepień, bo cóż może być ważniejsze niż zdrowie dziecka? - mówi pani Edyta Komendzińska, mama Gabrysi. Jarosław Staśkiewicz
Każdy maluch ma być szczepiony i przynajmniej raz do roku przejść badanie lekarskie. Rodzice, którzy będą to utrudniać, muszą się liczyć z konsekwencjami.

To propozycje Marka Michalaka, rzecznika praw dziecka. Domaga się on przywrócenia dawnej rangi książeczce zdrowia dziecka, w której regularnie będą zapisywane jego wizyty u lekarza, badania, choroby i przebyte szczepienia. To pomoże zapobiec m.in. takim dramatom jak pod Nowym Sączem.

Rodzice wypisali tam 6-miesięczną córkę z przychodni i leczyli ją u znachora. Dziecko zmarło z głodu.

Rzecznik postuluje także, by lekarze, położne i pielęgniarki środowiskowe musieli powiadomić opiekę społeczną, gdy zauważą, że rodzice świadomie nie zgłaszają się z pociechą do lekarza, odmawiają szczepień, uniemożliwiają kontrolę jego stanu zdrowia. Wtedy opieka musiałaby powiadomić o tym sąd rodzinny.

Ministerstwo Zdrowia propozycje rzecznika przyjęło przychylnie i zadeklarowało, że po zakończeniu swoich prac nad projektem książeczki zdrowia dziecka poprosi go o opinie i uwagi.

- My już mamy sposoby na uszczelnienie opieki zdrowotnej nad dziećmi, tylko trzeba je stosować - mówi Ewa Janiuk, szefowa Zakładu Usług Położniczo-Pielęgniarskich "Zdrowa Rodzina" w Opolu. - Otóż szpital położniczy o wypisie matki i dziecka powinien poinformować przychodnię pierwszego kontaktu i położną jeszcze tego samego dnia. Ale bywa, że nie powiadamia.

Tydzień temu pani Ewa miała do czynienia z takim przypadkiem. - Młoda matka wróciła ze szpitala z dzieckiem do domu, gdzie nie było prądu ani wody - opowiada Ewa Janiuk. - Noworodek zachorował, trafił do szpitala.

Wtedy okazało się, że od narodzin, a upłynął miesiąc, nie widział go ani lekarz, ani położna! Teraz niemowlę przebywa w domu małego dziecka. Takich przypadków jest dużo więcej, ale nikt ich nie liczy, bo brak systemu kontroli.

Opinia

Opinia

Dr Jarosław Mijas, pediatra ze Strzelec Opolskich:
- Najpierw trzeba się zająć egzekwowaniem już istniejących przepisów. Należy przypomnieć rodzicom, że mają nie tylko prawa, ale i obowiązki, do których należy dbałość o to, by dziecko było regularnie badane i szczepione, według obowiązującego kalendarza. Za uchylanie się od tego muszą być kary, dotkliwe. Ponadto warunkiem przyjęcia dziecka do przedszkola, otrzymania przez nie świadectwa do każdej kolejnej klasy powinno być zaświadczenie od lekarza o stanie zdrowia i przeprowadzonych badaniach. A wypisanie dziecka z jednej przychodni musi skutkować zapisaniem go do innej.

Marek Michalak postanowił zdecydowanie ująć się za najmłodszymi, których rodzice nie posyłają na rutynowe badania lekarskie, nie szczepią. Nie zważają na to, że ich dzieci mają zepsute zęby, rosną wolniej i ważą mniej niż ich rówieśnicy.

- Niedawno zajmowaliśmy się 7-letnią dziewczynką, która nie miała nawyku mycia zębów, nie wiedziała, do czego służy pasta do zębów i gdy dostała ją do ręki, zaczęła pastę jeść - mówi Małgorzata Kozak, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu. - Pochwalam pomysł rzecznika. Każde działanie profilaktyczne jest jak najbardziej pożądane. Profilaktyka kosztuje bowiem mniej niż skutki.

Kiedyś lekarze byli w szkołach, prowadzili na miejscu tzw. badania bilansowe, sprawdzające, czy dzieci prawidłowo się rozwijają, rosną, przybierają na wadze, czy nie mają np. skrzywienia kręgosłupa. W razie potrzeby w tej samej szkole miały gimnastykę korekcyjną.

Z kolei higienistki sprawdzały czystość, włosy, a nawet to, czy uczeń nosi chusteczkę do nosa. Ale to już przeszłość. Teraz za dziecko pod każdym względem, także zdrowotnym, odpowiadają rodzice, a badania bilansowe prowadzą przychodnie. I tu często tkwi problem.

- Trochę wylano dziecko z kąpielą - podkreśla Małgorzata Kozak. - Zapisanie dziecka do przychodni nie oznacza bowiem wcale, że lekarz czy pielęgniarka je widzi. Bo to jego rodzice lub opiekunowie prawni o tym decydują. Teraz tak dużo jest niepełnosprawności wśród dzieci, bo za późno się ją wykrywa i za późno zaczyna rehabilitację. Młodzi ludzie z pewnych środowisk kończą 18 lat i nie mają już zębów. To nawet często nie jest zła wola rodziców, tylko w rodzinie nie ma prawidłowych wzorców. Są zdani wyłącznie na siebie...

Jednym ze sposobów uszczelnienia opieki zdrowotnej nad dzieckiem, już od jego poczęcia, byłoby otoczenie odpowiednią opieką kobiety w ciąży. Pomiędzy 21. a 26. tygodniem ciąży lekarz rodzinny lub ginekolog powinien ją skierować do położnej, która podpowie mamie, jak dbać o siebie i o przyszłe dziecko. A potem zajmie się nimi po porodzie, będzie "przewodnikiem" ciężarnej.

- Dzięki temu żadne nowo narodzone dziecko nie wymknęłoby się spod kontroli - mówi Ewa Janiuk, opolska położna. - Niestety, nie ma takiego systemu, a w efekcie świeżo upieczona mama nie potrafi wskazać w szpitalu położnej, którą trzeba powiadomić. W skrajnych przypadkach dochodzi do patologii, noworodki znajduje się w beczkach lub zamrażalniku...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska