Kiedyś było tu pięknie, zielono. Był kort tenisowy. Teraz zamiast sportowców muszę oglądać mężczyzn przygnanych tu za potrzebą - mówi Czesława Gabruk, mieszkanka ul. Konsularnej.
Na placu między blokami powstał dziki parking, z którego korzystają wszyscy. - Rodziny z dziećmi, które przyjeżdżają do zoo, klienci okolicznych firm i spacerowicze z wyspy - wylicza Czesława Gabruk. - Parkują pod naszymi oknami. Jest strasznie głośno poza tym nie utwardzone podłoże strasznie się kurzy. Okna trzeba myć przynajmniej raz na tydzień. Najgorsze jednak jest to, że oprócz publicznego parkingu ludzie urządzają sobie tu publiczny szalet - dodaje.
Plac przy ul. Konsularnej to teren miejski, więc wszyscy mogą na nim parkować. Przepisy jednak wyraźnie mówią o tym, że miejsca parkingowe nie mogą być usytuowane bliżej niż 10 metrów od budynków - powiedziano nam w wydziale lokalowym urzędu miasta.
- Dlatego zastanowimy się, jak problem rozwiązać - mówi Zofia Lachowicz, naczelnik wydziału lokalowego.
Mieszkańcy mówią, że na razie wystarczy im, żeby teren ogrodzić.
- To poprawi też bezpieczeństwo naszych dzieci. Kierowcy często są nieostrożni - mówi Anna Marzec, mieszkanka osiedla. - Być może w przyszłości teren da się od miasta wydzierżawić - dodaje.
Korzystających z toalety pod balkonem ścigać będzie straż miejska. Koszt takiej przyjemności to 50 złotych. Sporo nawet jak na WC w centrum miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?