Zębowice. Na polowaniu w Wigilię ranny został myśliwy. Wyszło na jaw, że nie postrzelił się sam

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Oleśnie akt oskarżenia przeciwko 49-letniemu Markowi W., mieszkańcowi powiatu opolskiego, który miał postrzelić kolegę. Mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia.
Prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Oleśnie akt oskarżenia przeciwko 49-letniemu Markowi W., mieszkańcowi powiatu opolskiego, który miał postrzelić kolegę. Mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia. pixabay.com
Mężczyzna, w stanie zagrożenia życia, trafił do szpitala. Początkowo pojawiły się informacje, że myśliwy postrzelił się sam. Ale okazuje się, że prawda jest inna. Jego kompanowi grozi do 3 lat więzienia. Kłopoty ma również łowczy, który ingerował w dokumentację.

Do zdarzenia doszło 24 grudnia 2019 roku w Kniei (gm. Zębowice). W wigilijne przedpołudnie myśliwi wybrali się do lasu. Krótko po zdarzeniu lokalne portale informowały, że jeden z nich, w trakcie polowania, sam się postrzelił. Poważnie ranny mężczyzna został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala.

Po roku od zdarzenia wiadomo, że rzeczywistość wyglądała inaczej. Prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Oleśnie akt oskarżenia przeciwko 49-letniemu Markowi W., mieszkańcowi powiatu opolskiego.

- Zarzuca mu się, że nieumyślnie spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu u innego myśliwego – informuje prokurator Stanisław Bar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu. – Mężczyzna oddał strzał w kierunku zwierzyny, nie upewniając się, czy może to zrobić w sposób bezpieczny, czyli nie narażając innych osób.

Śledczy ustalili, że pocisk zrykoszetował i jego fragment trafił Henryka P. Mężczyzna został ranny w podudzie.

Doszło do złamania kości piszczelowej, uszkodzenia nerwów i masywnego krwotoku.

– Był to stan zagrażający życiu pokrzywdzonego – precyzuje prokurator Bar. – Marek W. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Polowanie nie było zgłoszone.

Mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia. O jego losie zdecyduje Sąd Rejonowy w Oleśnie, do którego skierowano właśnie akt oskarżenia w tej sprawie.

Marek W. nie jest jedyną osobą, która ma kłopoty w związku z wigilijnym polowaniem sprzed roku. Prokuratura zainteresowała się również 66-letnim Krzysztofem M., czyli łowczym jednego z pobliskich kół łowieckich, do którego należeli myśliwi (ta sprawa została jednak wyłączona do oddzielnego postępowania).

- W tym przypadku chodziło o podrobienie zapisów w elektronicznej książce polowań – mówi rzecznik prokuratury. – Mężczyzna zalogował się jako administrator do sieci i wskazał wcześniejszą godzinę rozpoczęcia polowania. Krzysztof M. tłumaczył, że była to przysługa dla innego myśliwego, który nie zdążył tego zrobić.

Łowczemu groziło do 5 lat więzienia. Prokurator skierowała jednak do Sądu Rejonowego w Oleśnie wniosek o warunkowe umorzenie postępowania w tej sprawie na roczny okres próby. Krzysztof M. miałby też zapłacić 3 tys. złotych na cele społeczne i pokryć koszty sądowe. Łowczy przyznał się do winy.

Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła, ale wśród myśliwych, którzy znają okoliczności feralnego polowania, zawrzało. – W tej sprawie od początku coś śmierdziało – mówi jeden z nich. – Wygląda na to, że ktoś zapewnił koledze-łowczemu miękkie lądowanie. Ważne, że na papierze wszystko gra.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska