Rzeczą dziennikarza, przynajmniej w klasycznym rozumieniu tego zawodu, jest objaśniać Czytelnikom świat. No to próbujemy, choć często okazuje się tak, jak z tym deszczem na św. Hieronima.
Jak na św. Barbary w USA będzie prezydent nowy, choć stary, to według planów Putina, do tej pory rosyjska musi być Ukraina. Czytaj: albo wojna o Ukrainę będzie się ślimaczyć jeszcze kilka lat, co jest na rękę obecnej administracji w USA, bo „rosyjska armia się w Dzikich Polach ściera”, albo wygra Trump i jak zapowiada zakończy tę wojnę jednym telefonem do Putina. Gdyby brać sprawy na chłopski rozum, można by, po debacie Trump vs. Biden nabrać przekonania, że wygra Trump, ale na szczęście w dzisiejszych czasach nie ma żadnych pewników. Zatem zapewne już tam nasi sojusznicy zadbają, żeby demokracja doprowadziła do tego, by wygrał, kto ma wygrać. Bo jak nie, to wiadomo: więcej wyborów nie będzie.
Ale jak by jednak Trump wygrał, to jak Państwo myślicie? Zakończy tę wojnę jednym telefonem, czy nie? A jeśli faktycznie mógłby, to dlaczego nie zrobi tego już teraz? Przecież taki sukces, to dopiero by mu przysporzył popularności, a on nie dzwoni. Może boi się, że Władymir nie odbierze. A może jemu też pasuje, żeby się Rosja „ścierała”.
Tymczasem na wschodnim froncie jatki. Rosja traci 100 czołgów na miesiąc i ciągle śle nowe. Tzn stare ale odkurzone i trochę całkiem nowych. Bo jeżeli faktycznie USA mogą zmusić Rosję do pokoju, to trzeba zająć jak najwęcej ukraińskiego terytorium, żeby status quo było korzystniejsze. Bo kto wie, może według linii nadchodzącego rozejmu wytyczy się nowe granice. Ale całkiem też możliwe, że rozejmu nie będzie, tylko eskalacja.
Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
