Żeby wypocząć nad jeziorem Otmuchowskim, muszą zapłacić myto drogowe.

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Czterdzieści lat jeździmy tą drogą i dbamy o nią. Nikt nam nigdy nie utrudniał przejazdu. A teraz zbudowano nam na drodze barykadę - opowiada oburzony Zbysław Cebula (z prawej).
Czterdzieści lat jeździmy tą drogą i dbamy o nią. Nikt nam nigdy nie utrudniał przejazdu. A teraz zbudowano nam na drodze barykadę - opowiada oburzony Zbysław Cebula (z prawej).
Na drodze dojazdowej do kilkudziesięciu domków kempingowych stanęła ziemna zapora.

W małej wsi Ścibórz w gminie Paczków wybuchła wielka awantura. Przed tygodniem dzierżawca ośrodka wypoczynkowego "Fregata" wysypał wywrotkę żwiru na betonową drogę, z której korzysta kilkudziesięciu właścicieli domków kempingowych, leżących nad brzegiem Jeziora Otmuchowskiego.

- Przyjechaliśmy wypocząć na długi weekend i zastaliśmy drogę zablokowaną - opowiada Władysław Siemiątkowski. - Nawet straż pożarna czy pogotowie, gdyby doszło do jakiegoś wypadku, nie dojadą do naszych domków.

- Jeździmy tą drogą od ponad 40 lat. My o nią dbamy, zamiatamy i łatamy dziury. Nikt nigdy nie utrudniał nam tego przejazdu - dodaje Zbysław Cebula.

Konflikt w Ściborzu to kolejna odsłona bałaganu prawnego z nieruchomościami nad Jeziorem Otmuchowskim.

Przed kilkudziesięciu laty cztery duże zakłady pracy z województwa dolnośląskiego wybudowały nad jeziorem swoje ośrodki wypoczynkowe. Grunt należał do państwa, więc nikt nie przejmował się prawami własności. Domki kempingowe trzech ośrodków wykupiły osoby prywatne. Za grunt płacą dzierżawę do Zarządu Gospodarki Wodnej.

Sąsiedni ośrodek "Fregata" razem z gruntem trzy lata temu kupiła spółka Eko Ferie. Teraz okazuje się, że nabywcy domków nie dostali żadnych prawnych gwarancji dojazdu do swoich nieruchomości.

- Tam nie ma żadnej publicznej drogi. To teren należący do ośrodka, choć znajdujący się już za płotem ośrodka - tłumaczy Grzegorz Szałęga, pełnomocnik dzierżawcy "Fregaty". - Mieszkańcy domków mogą dojeżdżać do nich przez nasz teren, ale muszą za to zapłacić. Na miejscu jest całą dobę nasz stróż, który otwiera bramę dojazdową. Samochody uprzywilejowane policji czy pogotowia mogą zawsze przejechać.

Opłata za cztery miesiące od samochodu wynosi 200 złotych albo 6 złotych za dobę. Dla starszych ludzi z domków kempingowych to za drogo.

Mieszkańcy zajeżdżają więc sąsiednie pole uprawne i omijają barykadę. Kolejnym niezadowolonym jest właściciel zniszczonego pola.

Konflikt się zaognia.

Szef "Fregaty" skarży się, że obrzucano go inwektywami. Właściciele domków opowiadają, że "Fregata" na cały dzień odcięła im dostawy wody ze wspólnego wodociągu, bo rzekomo była awaria.

- Nie bardzo widzę możliwość pośredniczenia - przyznaje wiceburmistrz Paczkowa Grzegorz Jasiok. - Sprawdziliśmy w ewidencji gruntu, ten teren faktycznie należy do ośrodka "Fregata".

- Domagamy się zapłaty, bo ponosimy koszty utrzymania tego przejazdu - mówi kierownik "Fregaty". - Burmistrz też ustawia na Rynku parkomaty i kasuje za parkowanie.

- Pójdziemy do sądu, żeby ustanowić dla nas drogę konieczną - zapowiadają właściciele domków kempingowych. - Szkoda tylko marnować czas, który chcieliśmy wykorzystać na wypoczynek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska