Zespół akademików z Opola przegrał w Kłodzku z Nysą 84:92

fot. Sebastian Stemplewski
Krzysztof Zarankiewicz był najskuteczniejszy w naszej drużynie. Jednak jego 20 zdobytych punktów nie wystarczyło, by wygrać.
Krzysztof Zarankiewicz był najskuteczniejszy w naszej drużynie. Jednak jego 20 zdobytych punktów nie wystarczyło, by wygrać. fot. Sebastian Stemplewski
Po dziewięciu zwycięstwach z rzędu zawodnicy AZS-u Politechniki znaleźli pogromcę. Dla opolan była to dopiero czwarta porażka w sezonie, z czego druga z zespołem Nysa Kłodzko.

Nysa w tym sezonie spisuje się przeciętnie, ale od kiedy kilka tygodni temu przejął ją dobrze znany na Opolszczyźnie trener Tomasz Włodowski, gra coraz lepiej. Potwierdzeniem tego był sobotni mecz.

- Jestem szczęśliwy, że udało nam się sprawić miłą dla nas niespodziankę - mówił trener Włodowski. - Zespół z Opola nie zwykł bowiem w tym sezonie często przegrywać, a przed przyjazdem do nas miał świetną serię.

Dla opolan była to dopiero czwarta porażka w sezonie, z czego druga z zespołem prowadzonym przez Włodowskiego. W pierwszej kolejce akademicy ulegli na własnym parkiecie Pogoni Prudnik, którą Włodowski wówczas prowadził. Wychodzi więc na to, że ma on patent na ekipę z Opola.

Akademicy przegrali jednak głównie wskutek swojej słabej gry.

Protokół

Protokół

Nysa Kłodzko - AZS Politechnika opole 92:84 (26:20, 12:23, 15:14, 22:18, dogrywka 17:9)

AZS Politechnika: Zarankiewicz 20 (5x3), Szymański 14 (1x3), Machynia 12 (2x3), Styła 12, Pawlik 8, Pakosz 8 (1x3), Zubik, Kret 7 (1x3), Nowak 3, Wojciechowski, Antoniak.
Trener Tomasz Wilczek.

- Od początku niewiele nam w tym meczu wychodziło - podkreślał szkoleniowiec AZS-u Tomasz Wilczek. - Zupełnie nie potrafiliśmy złapać rytmu. Chłopcy fizycznie byli na meczu, ale myślami chyba gdzieś w zupełnie innym miejscu.

Po przegranej pierwszej kwarcie, drugą nasi zawodnicy wysoko wygrali i wydawało się, że będą kontrolować sytuację na parkiecie. Ich przewaga wynosiła bowiem nawet 10 punktów.

- Przestrzegałem swoich zawodników, że nie mogą dać się dogonić - zaznaczał trener Wilczek. - Rywalom się to udało. Doprowadzili do dogrywki, a w niej byli już zdecydowanie lepsi.

Zresztą statystyki też wskazują na przewagę gospodarzy. Wygrali rywalizację na tablicach (46 zbiórek Nysy i 39 AZS-u), mieli też znacznie lepszą skuteczność w rzutach za dwa punkty (49 procent celnych rzutów Nysy i 35 naszej ekipy).

Teraz opolan czeka kolejne bardzo trudne zadanie. W najbliższej kolejce zagrają na wyjeździe z faworytem ligi - Spójnią Stargard Szczeciński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska