Zgon w czasie kontroli drogowej. Policjanci nie reagowali?

fot. Krzysztof Strauchmann
fot. Krzysztof Strauchmann
Starszy kierowca w czasie policyjnej kontroli zasłabł. Mimo reanimacji umarł na ulicy. Jego partnerka i świadek zdarzenia oskarża policjantów, że nie zareagowali na czas.

Zbigniew Szewczyk, 72-letni mieszkaniec Opola wraz ze swoją życiową partnerką Janiną przyjechali w sobotę 12 marca na imieniny do kuzynki w Prudniku. Niedługo po północy zaczęli zbierać się w drogę powrotną. Wsiedli do swojego volkswagena. Kiedy zobaczyli za sobą migające światła w pierwszej chwili pomyśleli, że ktoś się wygłupia i chce ich oślepić. Zbigniew Szewczyk zatrzymał swój wóz na ul. Chrobrego. Wtedy z nieoznakowanego radiowozu na sygnale podszedł do niego nieumundurowany policjant.

- Poprosił o dokumenty kierowcy, a mąż otworzył drzwi i mu je podał - opowiada pani Janina. - Zaczęła się rozmowa: skąd wracacie, od kuzynki na imieninach Krystyny. To niech pan dmuchnie w balonik. Policjant kazał mężowi nabrać głęboki wdech. Mąż nerwowo nabrał powietrza i już go nie wydmuchał, tylko siedząc za kierownicą lekko osunął się na mnie. Zapytałam go: Zbyszku, co robisz? Czemu się wygłupiasz? A ten mężczyzna bez munduru zaczął mówić, że pewnie mąż udaje, bo jechał na drugim czy trzecim “gazie" i nie chce trafić na komendę.

Jak relacjonuje kobieta policjant zbadał kierowcy puls na szyi. Był wyczuwalny. To miało go jeszcze bardziej utwierdzić, że przekonaniu, że ten udaje. Pasażerka też sprawdzała, czy Zbigniewowi Szewczykowi bije serce. Ona też czuła puls na dłoni.

- Zaczęłam prosić tego policjanta, żeby wezwał pogotowie, bo mąż jest po trzech zawałach - opowiada dalej pani Janina. - On znowu mu badał puls, potem chodził do koleżanki w radiowozie, żeby się jej pytać co robić. Nie miałam zegarka, ale sądzę, że do czasu aż wezwali pogotowie minęło ok. piętnastu minut.

- Policjanci mieli uzasadnione podejrzenia, że kierowca jest nietrzeźwy, bo samochód jechał zygzakiem i wjechał na krawężnik - mówi Piotr Pogoda, rzecznik prudnickiej policji. - W czasie kontroli kierowca oparł głowę na kierownicy i przestał odpowiadać na pytania. Policjanci powiadomili dyżurnego natychmiast, gdy się zorientowali, że coś złego się dzieje. Jeszcze przed przyjazdem pogotowia wyciągnęli mężczyznę z auta i zaczęli reanimację. Od zatrzymania samochodu do wezwania karetki mogło upłynąć kilka minut.

- To nieprawda, że policjanci zaczęli reanimować męża - oponuje pani Janina. - Zrobiła to dopiero załoga pogotowia. Policjant w tym czasie sprzeczał się ze mną po ilu “gazach" jedzie i że udaje. Kiedy na ulicy trwała reanimacja męża policjantka zabrała mnie do radiowozu i kazała mi dmuchać w balonik. Dlaczego, przecież nie byłam kierowcą? Zamiast być przy mężu, gdy wydawał ostatnie tchnienia, musiałam trzy razy powtarzać badanie, bo nie wyszło.

- W takiej sytuacji rutynowo bada się trzeźwość wszystkich osób, które mają związek ze sprawą - tłumaczy Piotr Pogoda. - Postępowanie policjantów było prawidłowe. Wykonali wszystkie swoje obowiązki zgodnie ze sztuką i procedurą.

Funkcjonariuszy z patrolu bronią także przełożeni i prudnicka prokuratura, która rutynowo badała sprawę nagłego zgonu.

- Z zeznań policjanta wynika, że pasażerka sama w pierwszej chwili powiedziała, iż kierowca udaje i nic mu nie jest - mówi prok. Klaudiusz Juchniewicz. - Jeśli kobieta złoży zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa, będziemy to badać.

Pani Janina zapowiada, że poprosi prokuraturę o sprawdzenie, czy funkcjonariusze dopełnili obowiązków.

- Przy zawale liczy się każda minuta - komentuje kobieta. - Zachowanie policjantów było poniżające. Potraktowali nas jak gówniarzy wracających z dyskoteki. Po wszystkim nikt mi nawet nie powiedział, że współczuje z powodu śmierci bliskiego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska