Niemcem jest z urodzenia. Polską i Polakami zafascynował się, gdy zaczął studiować w Poczdamie slawistykę i w ramach studenckiej wymiany zjawił się w naszym kraju. A Ślązakiem poczuł się, gdy - tak jak inni synowie tej ziemi - zaczął żyć na dwa domy, krążąc między Poczdamem, Opolem i Szczedrzykiem.
Chciał być wojskowym kontrolerem lotów, potem językoznawcą, a ostatecznie został praktykującym ekologiem, który prowadzi z żoną agroturystyczne gospodarstwo w pobliżu Jeziora Turawskiego.
W wolnych chwilach tłumaczy na niemiecki książki opolskich naukowców, ale przede wszystkim opowiada dzieciakom o ekologicznej oczyszczalni i tłoczy z nimi prawdziwy sok jabłkowy z niepryskanych niczym jabłek. Został też hodowcą świnek. I to takich nietypowych, bo królem stada jest kudłaty knur Urban, ściągnięty spod serbskiej granicy.
Gospodarzom marzy się stadko takich magalic, bo tak nazywa się ta popularna na Węgrzech rasa. Jens Frasek to Zielony z "enerdówka", który osiadł u nas. I choć różne nasze przypadłości - choćby wojny o dwujęzyczne tablice - wciąż go dziwią, to bardzo dobrze się u nas czuje.
Zielony Jens - reportaż Marka Świercza czytaj w piątek (12 marca) w magazynie "Nowej Trybuny Opolskiej".
FLESZ: Elektryczne samoloty nadlatują.