Targi nto - nowe

Zimny wyczyn

Anna Listowska [email protected]
Inicjatorem bicia rekordu był Jerzy Krzciuk.
Inicjatorem bicia rekordu był Jerzy Krzciuk.
42 minuty i 21 sekund to rekord Polski w sztafetowym przebywaniu w przerębli, ustanowiony w minioną sobotę przez trzech mieszkańców Kluczborka.

Inicjatorem kolejnego "morsowego" rekordu był znany miłośnik kąpieli w lodowatej wodzie, 65-letni Jerzy Krzciuk z Kluczborka. - Postanowiłem tym razem zrobić coś wspólnie z kolegami - wyjaśnia Jerzy Krzciuk. - Skoro razem trenujemy, to dlaczego nie mielibyśmy razem być twórcami nowego rekordu? Początkowo zakładaliśmy, że łącznie spędzimy w przerębli najwyżej 33 minuty. Koledzy mnie zaskoczyli i bardzo zaimponowali swoją postawą, dlatego udało się osiągnąć tak znakomity wynik.

Ci koledzy to 37-latkowie Mirosław Wawrzyniak i Jan Gorzka, również z Kluczborka. Mirosław jest morsem dopiero pierwszy sezon. Do klubu kluczborskich morsów wstąpił za namową Jerzego Krzciuka. Przyznaje, że zdecydował się na to dlatego, że podziwia pana Jerzego. Nigdy nie lubił zimna, więc postanowił przełamać w sobie tę niechęć. Chciał sobie udowodnić, że potrafi. Podczas bicia rekordu, przy temperaturze powietrza minus 2 stopnie, wytrzymał w wodzie 10 minut.

Jan Gorzka wytrzymał w wodzie 16 minut i 10 sekund. To jego życiowy rekord.
Jan Gorzka wytrzymał w wodzie 16 minut i 10 sekund. To jego życiowy rekord.

Mirosław Wawrzyniak rozpoczął sztafetę w przerębli.

- Starałem się zachować rozsądnie, więc chociaż czułem się dobrze, postanowiłem już wyjść z wody - opowiada. - Nie znam jeszcze swojego organizmu na tyle dobrze, żeby przewidzieć, jak zareaguje na dłuższą kąpiel. Te 10 minut to, mój życiowy rekord i jestem z siebie bardzo zadowolony.
Równie zadowolony jest Jan Gorzka. Spędził w wodzie 16 minut i 10 sekund i choć zaniepokojony o jego zdrowie, a nawet życie Jerzy Krzciuk po 14 minutach wręcz nakazywał mu wyjście z wody, nie posłuchał go. - Wiedziałem, że jeszcze wytrzymam - mówi. - Zresztą chciałem pobić swój dotychczasowy rekord 13 minut. I udało się.
Jan Gorzka w lodowatej wodzie kąpie się od trzech lat. Nie prowadzi dokładnej statystyki, ale z jego wyliczeń wynika, że spędził w niej już prawie 40 godzin.
Ostatni do przerębli wszedł Jerzy Krzciuk, weteran zimowych kąpieli, który dokładnie rok temu ustanowił rekord Polski w indywidualnym przebywaniu w przerębli. Spędził wtedy w wodzie 18 minut i 52 sekundy.
Od pięciu lat każdej zimy codziennie zażywa lodowatych kąpieli. Mówi, że zawdzięcza im doskonałą formę i zdrowie. Na początku tego roku świętował setną godzinę w przerębli. Jego sobotni wynik to 16 minut i 11 sekund. Ustanawianie rekordu nadzorował Edmund Lechowicz, naczelny kontroler rekordów siłowych, Polskiej księgi rekordów niecodziennych.

Jan Gorzka wytrzymał w wodzie 16 minut i 10 sekund. To jego życiowy rekord.

Jestem w Kluczborku po raz trzeci - mówi Lechowicz. - Nie byłem zaskoczony zaproszeniem, bo już poznałem pana Jerzego i wiem, że stać go na wiele. Myślę, że ci trzej panowie wywołali swoim wyczynem wojnę. Nikt do tej pory nie wpadł na pomysł ustanowienia takiego rekordu, ale jestem przekonany, że teraz znajdą się śmiałkowie, którzy będą chcieli go pobić. Nie będzie to łatwe, bo 42 minuty i 21 sekund to imponujący wynik. Ale wtedy kluczborskie morsy na pewno wymyślą coś nowego, a ja zawsze z przyjemnością przyjadę tu po kolejny rekord.
Morsom kibicowało wielu mieszkańców miasta. Tuż przed godz. 11.00 na żwirowni zebrał się spory tłum kibiców i dziennikarzy. Gromkie oklaski i zachęcające do wytrwałości okrzyki, kamery telewizyjne, radiowe mikrofony, błyskające flesze to, zdaniem bohaterów wydarzenia, było bardzo pomocne.
- Jak tylu ludzi patrzy z życzliwością, to człowieka bardziej mobilizuje, czuje się adrenalinę - przyznaje Jan Gorzka. - Chce się wtedy dać z siebie wszystko. I może rzeczywiście od tej gorącej atmosfery woda robi się cieplejsza - dodaje ze śmiechem.

- Nic, tylko podziwiać - podsumowuje wyczyn Regina Baranowska z Kluczborka, która jak wielu innych, przyszła w sobotę dopingować morsów. - Wszyscy są wspaniali, ale szczególne uznanie należy się panu Krzciukowi; to niesamowite, jaką ma kondycję i siłę woli.
Jerzy Krzciuk nie zadowolił się rekordem ustanowionym w przerębli. Po krótkiej przerwie i gorącej herbacie ponownie pojawił się na lodzie, tym razem z zamiarem wykonania w określonym czasie rekordowej ilości pompek. W ciągu 10 minut zrobił ich 329. Zapytany, skąd w nim tyle woli walki i nieustająca chęć ustanawiania rekordów, odpowiada:
- Zawsze chciałem robić coś innego niż wszyscy. Odnalazłem się w sporcie i tak realizuję swoje marzenia. Nie ma nic lepszego niż pokonywanie samego siebie i udowadnianie sobie, że można jeszcze więcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska