Słów po prostu brak na coś takiego - mówi Roman Pietruszka, opiekun kościoła w Fosowskiem i członek rady parafialnej, pokazując ziejący pustką szkielet instrumentu. - Jeszcze w tygodniu, kiedy spisywałem liczniki elektryczne, wszystko było w porządku, a w niedzielę rano znajomy zadzwonił zaniepokojony, że drzwi kościoła są otwarte.
Kościół ewangelicki w Fosowskiem stoi z dala od zabudowań, w centrum niewielkiego cmentarza. Złodzieje posłużyli się prawdopodobnie łomem, bo świadczą o tym ślady na drzwiach. Skradli 48 piszczałek organowych i schowaną w przedsionku spalinową kosiarkę do trawy. Charakterystyczne stożkowate końcówki organowych rur porzucili pod murem.
- To na pewno byli złomiarze. Poodcinali dzióbki, bo dobrze wiedzieli, że jeśli z czymś takim pokażą się na skupie, to wszystko od razu się wyda - mówi Roman Pietruszka. Cóż, w okolicy pełno jest takich, co w kółko kończą i od nowa zaczynają odsiadkę.
Dla niewielkiej ewangelickiej parafii, skupiającej około 300 protestantów z Lasowic Wielkich i Małych, Olesna, Zawadzkiego i Kolonowskiego, dewastacja organów to ogromna strata. Odbudowa instrumentu przekracza ich możliwości.
- Gdy zobaczyłem pusty prospekt organowy, to pomyślałem, że chyba człowieczeństwo się właśnie skończyło - mówi z goryczą pastor Ryszard Pieron, proboszcz z Lasowic Wielkich. Do jego probostwa należy również kościółek w Fosowskiem.
- Koszt wykonania nowych piszczałek jest stosunkowo niewielki, wystarczy 10 tysięcy złotych. Ale na ich montaż i zestrojenie wydać trzeba przynajmniej 10 razy tyle. Na to nas po prostu nie stać. Na razie w miejsce skradzionych piszczałek wstawimy atrapy, żeby nie było takiej dziury w kościele. Co dalej - nie wiem.
Kościół ewangelicki w Fosowskiem zbudowano w 1932 roku. W ubiegłym roku parafianie gruntownie odnowili jego wnętrze
Organy, pochodzące z lat budowy kościoła, powstały we Wrocławiu, u znanego wówczas producenta tych instrumentów Oskara Sauera. Kościółek nie był niestety ubezpieczony od kradzieży.
- Nie tylko nasz, mało kto ubezpiecza przed złodziejami świątynie ewangelickie, w których - zgodnie z zasadami naszej wiary - nie ma obrazów, figur, cennych zabytków sakralnych - wyjaśnia proboszcz Ryszard Pieron. - Okazało się jednak, że mimo to trzeba bać się złodziei. Są ludzie, którzy dla paru złotych nie zawahają się przed zniszczeniem instrumentu i zbezczeszczeniem świątyni. Teraz bać się zaczną wszyscy, bo z kościoła, jak widać, można skraść wszystko. Przecież na ołtarzach stoją krzyże z brązu i świeczniki z mosiądzu. To też można sprzedać na złom.
Świątynia w Fosowskiem, powszechnie uważana za zabytkową, to jedna z wizytówek gminy Kolonowskie. Udostępniana jest zwiedzającym na każde życzenie. Kościół nie widnieje jednak w oficjalnym rejestrze zabytków. To sprowadza do zera szansę na finansowe wsparcie odbudowy organów przez gminę.
- Samorządy nie mogą bowiem wydawać pieniędzy na remonty obiektów, które nie są wpisane do rejestru - mówi Norbert Koston, burmistrz Kolonowskiego. - Ta kradzież wstrząsnęła całą społecznością naszej gminy. Będziemy więc szukać innego sposobu na pomoc dla naszych braci ewangelików.
Ustaleniem sprawców kradzieży zajmują się policjanci ze Strzelec Opolskich. - Niestety, prowadzone przez nich czynności nie przyniosły jak dotąd żadnego rezultatu - informuje Jarosław Dryszcz z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
Do października na Opolszczyźnie zanotowano 11 kradzieży w kościołach i kaplicach. W tym roku było ich 7. Łupem złodziei padają najczęściej miedziane rynny i pokrycia dachowe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?