Złodziejski patent

Od maja do końca sierpnia do Komisariatu Policji w Głuchołazach zgłoszono dziesięć włamań do baków. Za każdym razem złodzieje spuszczali z nich od 50 do 100 litrów oleju napędowego.

Dochodzenia w tych sprawach były umarzane z powodu niewykrycia sprawców, ale policjanci z referatu kryminalnego głuchołaskiego komisariatu nie zapominali o nich. Po kilku miesiącach policjanci ustalili personalia czterech mężczyzn w wieku od 20 do 28 lat, którzy podejrzani są o tamte kradzieże.
- Okazało się, że oprócz zgłoszonych nam dziesięciu włamań i kradzieży dokonanych w Głuchołazach mają oni na koncie jeszcze inne, które nie były zgłaszane - mówi komisarz Kazimierz Chmielarski, komendant Komisariatu Policji w Głuchołazach. - Dokonywali ich na terenie gmin Otmuchów, Korfantów, Nysa, Łambinowice i Prudnik. Olej napędowy spuszczali wężykiem z baków ciężarówek stojących na parkingach. Ukradli też paliwo z autobusów stojących w Głuchołazach na placu przy dworcu oraz włamali się do stacji paliw na terenie kopalni odkrywkowej w Dębowcu koło Prudnika. Ogółem ukradli około tysiąca litrów oleju.
Paliwo złodzieje spuszczali do kanistrów oraz tankowali do pełna swoje stare renault, którym jeździli na włamania. Samochód był wykorzystywany także do innych przestępstw. Udowodniono im już kradzież roweru, trzy włamania do piwnic, z których także ukradli rowery, i czterokrotne włamania do kiosków, gdzie interesowały ich głównie papierosy.
- Na skradzionym paliwie mężczyźni wyjeżdżali także do Niemiec, gdzie sprzedawali papierosy pochodzące z włamań - dodaje komisarz Chmielarski.
Dwóch mężczyzn ze złodziejskiej szajki było notowanych przez policję jeszcze jako nieletni. Dwaj pozostali także przewinęli się przez policyjne kartoteki. Gdy policjanci rozpracowali grupę, jeden ze złodziei już siedział w więzieniu, do którego trafił za inne przestępstwa.
Za kradzieże z włamaniem grozi im kara od roku do 10 lat więzienia.