Złom na dzwon - niecodzienna akcja w Zimnej Wódce

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Proboszcz i mieszkańcy są dumni, że w kościele znów biją dzwony z prawdziwego zdarzenia.
Proboszcz i mieszkańcy są dumni, że w kościele znów biją dzwony z prawdziwego zdarzenia. Radosław Dimitrow
Miejscowi parafianie oddawali stare maszyny rolnicze, piece c.o., a nawet duże fiaty, żeby kupić nowy dzwon do kościoła. Efekt przeszedł ich najśmielsze oczekiwania - pieniędzy wystarczyło aż na 3 dzwony.

Nowe dzwony były w kościele potrzebne, bo te, które niegdyś wisiały w Zimnej Wódce, skonfiskowali naziści, jeszcze w czasie II wojny światowej. Wojskowi wywieźli je w głąb Niemiec, żeby przetopić na amunicję. Ale nie zdążyli.

- Ostatecznie po wojnie dzwony zawisły w parafii Lollar, gdzie do dziś wzywają wiernych na msze - tłumaczy ks. proboszcz Józef Żyłka. - W naszym kościele pozostała tylko sygnaturka. To był niewielki dzwoneczek, który był ledwo słyszany w okolicy.

Mieszkańcy Zimnej Wódki postanowili to zmienić. Za namową proboszcza, w wolnych chwilach zaczęli chodzić od domu do domu szukając u sąsiadów staroci, które można by spieniężyć. Akcję nazwali “Złom na dzwon".

Parafianie zakładali, że zbiórka potrwa co najmniej 5 lat. Tymczasem udało się osiągnąć cel w zaledwie 2 lata. Mieszkańcy oddawali nie tylko metalowe pręty i ogrodzenia, ale także całe maszyny rolnicze.

- Najcięższe były maszyny do siewu buraków i wozy konne - przyznaje Zenon Płachetka, który koordynował akcję. - Ludzie oddawali także stare grzejniki i piece centralnego ogrzewania. Niektóre z nich z wielkim trudem wyciągnęliśmy z piwnic.
Mieszkańcy oddali na złom także dwa duże fiaty i jednego malucha. W ten sposób udało się zebrać... 80 ton surowców.

- Gdy usłyszałem, że w naszej parafii znowu biją prawdziwe dzwony, z oczu popłynęły mi łzy - mówi 78-letni Jan Plachetka, który pamięta jak naziści konfiskowali dobytek we wsi. - Nie wierzyłem, że dożyję tej chwili.

Dla Alojzego Cichonia z Zimnej Wódki zakup nowych dzwonów oznacza przejście na zasłużoną emeryturę. Dotychczas każdego dnia wchodził po trzy razy na wieżę, żeby ciągnąć za sznurek przymocowany do sygnaturki i wzywać wiernych do modlitwy na Anioł Pański. Nowe dzwony uruchamiane są automatyczne, a czas jest synchronizowany z zegarem atomowym we Frankfurcie.

Kupno i montaż całości kosztowały ok. 200 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska