Złomiarze rozkradają opolskie linie kolejowe

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
– Na złodziei trzeba stale uważać – mówią Roman Wąchała, starszy ustawiacz, i Jan Baranowski, starszy przodownik SOK z Opola. – Potrafią kraść w biały dzień i tuż pod dworcem.
– Na złodziei trzeba stale uważać – mówią Roman Wąchała, starszy ustawiacz, i Jan Baranowski, starszy przodownik SOK z Opola. – Potrafią kraść w biały dzień i tuż pod dworcem. Paweł Stauffer
Złodzieje igrają naszym życiem! Złomiarze coraz częściej rozkradają metalowe elementy linii kolejowych, od których zależy bezpieczeństwo ruchu pociągów. Tylko patrzeć, jak dojdzie do tragedii.

Ponad 20 pociągów utknęło przed stacją Opole Zachód po tym, jak w ubiegły wtorek 30-letni opolanin poprzecinał przewody w urządzeniu, które steruje m.in. kolejowymi rozjazdami i sygnalizacją świetlną.

- To już szczyt nieodpowiedzialności, wręcz głupoty! - załamuje ręce Adam Radek, inspektor Straży Ochrony Kolei w Opolu. - Przecież rozjazdy i semafory to urządzenia odpowiadające za bezpieczeństwo pasażerów pociągów. Jak można robić takie rzeczy?

Złomiarze robią się coraz bardziej bezczelni i niebezpieczni. Kiedyś kradli elementy kolejowe z nieczynnych linii. Teraz coraz częściej rabują również te, po których jeżdżą pociągi pełne ludzi. Ich łupem padają m.in. urządzenia SHP, czyli elektromagnesy samoczynnego hamowania pociągu, montowane m.in. przy semaforach czy wjazdach na stacje. To jedno z najważniejszych urządzeń dbających o bezpieczeństwo pasażerów oraz obsługi pociągów.

- To taki strażnik czuwający nad tym, żeby nie stracić kontroli nad pociągiem - mówi Adam Radek. Kiedy skład przejedzie nad SHP, w lokomotywie najpierw zapala się lampka ostrzegawcza, a potem włącza się sygnał dźwiękowy. W takim przypadku maszynista musi nacisnąć specjalny przycisk. Jeśli na przykład zaśnie lub zasłabnie, pociąg automatycznie zacznie hamować. Inny przykład. Jeśli ktoś ukradnie tzw. łącznik szynowy, czyli kawałek metalowej linki łączącej szyny, dyżurny ruchu nie będzie wiedział, czy po torze jedzie pociąg. Nie trzeba też przekonywać, jak niebezpieczne są kradzieże części semaforów, elementów do sterowania rogatkami, trakcji elektrycznej czy szyn.
- Najgorsze, że w skupie złodziej dostanie za skradzione elementy kilkadziesiąt złotych, a nasze straty idą w dziesiątki, a nawet setki tysięcy złotych - mówi Zbigniew Makowski, naczelnik działu eksploatacji Zakładu Linii Kolejowych w Opolu.

Dla przykładu w 2009 r. złomiarze ukradli na Opolszczyźnie prawie 30 km trakcji elektrycznej wartej na czarnym rynku 780 tys. zł. W 2008 r. ich łupem padło 20 km trakcji wartej 760 tysięcy. Natomiast od stycznia do lipca br. skradziono przewody trakcyjne warte prawie 140 tys. zł.

PKP zapewnia, że robi wszystko, by zabezpieczać swoje mienie. Tylko w tym roku sokiści 3000 razy wychodzili na patrole. Udało im się złapać prawie 140 osób kradnących lub demolujących mienie PKP. Kolejarze znakują też specjalną substancją metalowe elementy infrastruktury. Nie są one widoczne gołym okiem, można je dopiero zobaczyć w świetle ultrafioletowym. To dzięki temu podczas kontroli w skupach złomu można odnaleźć skradzione elementy pochodzące z kolei.

- A złomiarze będą rozkradali linie PKP tak długo, jak długo skupy złomu będą przyjmowały rzeczy pochodzące z kradzieży - przekonuje Adam Radek.

Tylko w tym roku sokiści przeprowadzili prawie 700 kontroli punktów skupu metali, podczas których aż 16 razy znaleźli przedmioty pochodzące z kradzieży na kolei. Zatrzymano 20 osób, które je sprzedały, oraz trzy osoby skupujące złom.

- Każdy działający legalnie skup złomu otrzymał od nas katalog ze zdjęciami elementów najczęściej kradzionych z linii kolejowych - mówi Adam Radek. - Przy odrobinie dobrej woli można sprawdzić, czy złom przynoszony do skupu nie pochodzi z kolei.

Właściciele punktów skupu złomu, z którymi rozmawialiśmy, niechętnie mówią o tym problemie. - Często nie jesteśmy w stanie ocenić, czy elementy, które do nas trafiają, pochodzą z kolei - przekonuje jeden z właścicieli skupu, u którego sokiści znaleźli skradzione elementy linii kolejowej. - Zbieracze złomu rozdrabniają je w taki sposób, by identyfikacja była niemożliwa, albo przetapiają.

Kolejarze mówią też, że problemem są łagodne kary dla złomiarzy. Za kradzież grozi im 5 lat więzienia, ale sądy często wymierzają wyroki w zawieszeniu. Rzadko też złodzieje dostają zarzuty groźby sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi do 10 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska