Złupić biednego. Jak Kambodża zawstydziła Polskę

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
W Polsce kwota wolna od podatku wynosi 3091 złotych rocznie.
W Polsce kwota wolna od podatku wynosi 3091 złotych rocznie. chroma stock, sxc
Polak, którego dochody nie pozwalają nawet na biologiczne przetrwanie, i tak ma obowiązek zapłacić podatek dochodowy. Tak źle nie jest w żadnym innym cywilizowanym kraju na świecie.

Maksymalne stawki podatków dochodowych w Europie.

Maksymalne stawki podatków dochodowych w Europie.

W Niemczech wynosi ona 45 procent, w Austri 50 proc., w Holandii 52 proc., w Finlandii 53 proc., a w Szwecji 56 proc. We Francji najbogatsi płacą 45 proc. plus ekstra 4 proc. dla dochodów rocznych powyżej 500 tys. euro. W Polsce najwyższa stawka wynosi obecnie 32 procent.

Osiem złotych i czterdzieści groszy dziennie - to maksymalna kwota, jaką może mieć do dyspozycji obywatel, aby państwo potraktowało go ulgowo i nie zażądało daniny od dochodów. Kwota wolna od podatku wynosi bowiem w naszym kraju zaledwie 3091 złotych rocznie. To najniższa stawka w Europie i jedna z najniższych na świecie. W przeliczeniu na złotówki w Chorwacji wynosi ona 12 tys. zł, we Francji 25 tys. zł, w Niemczech ponad 30 tys. zł, a w Anglii aż ponad 50 tysięcy. Niedawno kwotę wolną od podatku dochodowego podniosła Kambodża. Dziś z konieczności płacenia tej daniny zwolnieni są wszyscy ci mieszkańcy tego egzotycznego państwa, którzy zarabiają do 800 tysięcy rieli rocznie, czyli w przeliczeniu około 8640 złotych. Wszystko to w kraju, w którym miesięczny dochód na mieszkańca nie przekracza 500 zł, a PKB liczony na głowę mieszkańca jest obecnie ponad 10-krotnie niższy niż w Polsce.

Jedną ręka państwo zabiera, a drugą daje

- W większości państw przyjmuje się zasadę, że nie pobiera się podatków od dochodów, które są poniżej minimum egzystencjalnego - mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert zrzeszającej pracodawców Konfederacji Lewiatan. - Wynika to z przyjętego założenia, że jeżeli państwo jedną ręką zabiera pieniądze biednym ludziom, to drugą będzie musiało im za chwilę dołożyć w postaci różnego rodzaju zasiłków i innych wydatków na opiekę społeczną. To się zwyczajnie nie opłaca.

Kwota wolna od podatku nie była w Polsce zmieniana od 7 lat. Podczas ostatniej zmiany podwyższono ją o... 2 złote. Z tego też powodu podatek dochodowy płaci u nas wyjątkowo duży odsetek obywateli, bo aż 25 mln z 38,5 mln Polaków, biorąc jednak pod uwagę, że w tej drugiej grupie są także niepracujące dzieci.

- Z kolei we Francji podatku dochodowego nie płaci aż 30 procent pracujących obywateli - podkreśla ekonomista prof. Ryszard Bugaj. - To oczywiście argument za tym, że w naszym kraju zdecydowanie tę kwotę trzeba podnieść.

Profesor Mieczysław Kabaj, ekonomista z Instytutu Pracy i Polityki Społecznej, podkreśla, że rozwinięte kraje nie opodatkowują niskich dochodów, bo to nie tylko rodzi nędzę, ale i zabija skłonność do samodzielnego radzenia sobie w życiu.
- Podnoszenie dochodów najbiedniejszym jest w interesie państwa, ponieważ niemal w całości wydają je na konsumpcję, nie odkładają tych pieniędzy, nie inwestują za granicą, jak najbogatsi - tłumaczy prof. Kabaj.
Część ekonomistów twierdzi, że najlepszym rozwiązaniem jest właśnie podniesienie kwoty wolnej od podatku do wysokości minimum egzystencjalnego. Zwolnione z tej daniny powinny być więc osoby samotne mające do dyspozycji 700 złotych miesięcznie, a w rodzinie suma ta powinna być powiększana dodatkowo o 500 złotych za każde dziecko bądź niepracującego współmałżonka. Szacuje się, że w przypadku naszego kraju mogłoby to kosztować budżet państwa około 10-15 miliardów złotych w skali roku. Te pieniądze skądś jednak trzeba byłoby wziąć. I tu pojawiają się propozycje podniesienia najniższego progu podatkowego z 18 do na przykład 22 procent. Obliczono, że przy takim scenariuszu wpływy budżetowe mniej więcej by się zrównoważyły. - Dla osób najsłabiej uposażonych jest to rozwiązanie lepsze, bo realnie więcej pieniędzy zostałoby im w portfelu - podkreśla Jeremi Mordasewicz. Ekspert Lewiatana przeprowadzał jednak badania, jak zareagowałaby na to opinia publiczna. Prawdopodobnie najgłośniej protestowaliby właśnie ci najmniej zarabiający. - W związku z tym politycy będą się bali podjąć taką decyzję - twierdzi Jeremi Mordasewicz.

Bogatsi płacą mało

Inną propozycją zrównoważenia budżetu jest likwidacja przywilejów emerytalnych. To także jest jednak bardzo mało prawdopodobne, ponieważ każda partia rządząca będzie się obawiać politycznych konsekwencji takich działań, nie chcąc się narażać górnikom czy policjantom. Z kolei prof. Ryszard Bugaj uważa, że pieniądze na kompensacje takiej ulgi dla najbiedniejszych można znaleźć, zabierając nieco pieniędzy najlepiej zarabiającym Polakom.

- Samozatrudnieni mają prawo do podatku liniowego w wysokości 19 procent. Z takiej możliwości bardzo często korzystają właśnie najbogatsi - mówi prof. Bugaj. - Polska jest chyba w ogóle jedynym krajem w Europie, gdzie najlepiej zarabiający mają prawo do tak niskiego podatku dochodowego.

Jego zdaniem kolejną możliwością wyrównania zmniejszonych wpływów do budżetu jest opodatkowanie dopłat do gruntów rolnych. - Jeśli ktoś ma 200 hektarów, to co roku dostaje 250 tysięcy złotych w zasadzie tylko za to, że żyje. Te pieniądze nie są opodatkowane, a mogłyby być - proponuje Ryszard Bugaj.

Próbował już Twój Ruch i Solidarna Polska

Kilka tygodni temu projekt podwyższenia kwoty wolnej od podatku do 6250 zł złożyli posłowie Twojego Ruchu. "Należy uznać, iż w najwyższym stopniu niemoralna i zarazem sprzeczna z elementarnym poczuciem sprawiedliwości społecznej jest obecna sytuacja, w której państwo pobiera daniny od dochodów, które nie pozwalają na pokrycie wydatków na żywność i opłaty za mieszkanie. Nie ulega więc najmniejszej wątpliwości, iż obecne regulacje określające wysokość kwoty wolnej od podatku wymagają pilnej zmiany" - przekonywali autorzy inicjatywy. Kluby PO i PSL, czego można się było spodziewać, odrzuciły jednak projekt zmian.

Wcześniej podobną propozycję w 2012 roku złożyli posłowie Solidarnej Polski. Postulowali, aby kwotę wolną od podatku dochodowego podnieść do 12 tysięcy złotych rocznie, czyli czterokrotnie. Spodziewane zmniejszenie wpływów budżetowych planowali zrównoważyć 40-procentową stawką PIT dla osób zarabiających powyżej 10 tysięcy złotych miesięcznie. Projekt również przepadł. W tym konkretnym przypadku rządzący przekonywali, że 40-procentowy podatek od zarabiających powyżej 10 tys. nie przyniósłby tak dużych wpływów jak sięganie do kieszeni tych gorzej zarabiających.
W tym czasie kwota wolna od podatku nie tylko nie zwiększała się, ale w praktyce malała. Do 2008 roku waloryzowano ją, biorąc pod uwagę inflację. W ciągu tych kilku lat ceny wzrosły przeciętnie o ponad 15 procent, podobnie jak płace.

W Polsce górna granica podatku dochodowego wynosi obecnie 32 procent, została zmniejszona z 40 proc. przez Prawo i Sprawiedliwość, tj. partię odwołującą się często do socjalnego elektoratu. W najbogatszych krajach Europy owa górna granica jest dużo wyższa. Przykładowo w Niemczech wynosi 45 procent, w Austrii 50 proc., w Holandii 52 proc., w Finlandii 53 proc., a w Szwecji 56 proc. We Francji najbogatsi płacą 45 proc plus ekstra 4 proc. dla dochodów rocznych powyżej 500 tys. euro. Kiedy konserwatywny rząd Davida Camerona obniżył stawki w Anglii z 50 do 45 proc., wywołało to oburzenie dużej części społeczeństwa.

W Polsce osoby płacące niższą, 18-procentową stawkę podatku dochodowego stanowią w praktyce aż 98 procent wszystkich podatników. Udział polskich podatków w PKB należy do najniższych w Europie. Bo sięga u nas 32,5 proc. Dla porównania: w Danii jest to prawie 50 procent. NSZZ "Solidarność" wyliczył, że gdyby wszystkie osoby będące na samozatrudnieniu i kontraktach menedżerskich rozliczały się według normalnej, dwustopniowej stawki PIT, wówczas do budżetu państwa mogłoby rocznie wpływać aż 40 miliardów złotych dodatkowych dochodów. Wtedy udział podatków w PKB wzrósły do poziomu porównywalnego do krajów Europy Zachodniej.

- Podatki trzeba płacić, bez nich państwo nie mogłoby sprawnie funkcjonować. Problem polega jednak na tym, że u nas państwo ściąga je z najbiedniejszych, żyjących poniżej granicy minimum egzystencji, a jednocześnie bardzo ulgowo traktuje tych najbogatszych - podkreśla prof. Ryszard Bugaj.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska