Był rasowym radiowcem, w każdej chwili gotowym zasiąść przy mikrofonie. Nagrywał we dnie i w nocy. Mówił ze swadą i przekonaniem o literaturze, a także o życiu kulturalnym Opola, w którym zamieszkał po wojnie.
Głębokie przywiązanie okazywał przede wszystkim dwom miastom: Opolu właśnie i Chełmnu, miejscu urodzenia.
W młodości służył w partyzantce - ten fragment życia stanie się impulsem do twórczości pisarskiej i bodaj najmocniej odezwie się w powieści "Partyzant nie składa broni" - ale miał także stanowcze plany na czas pokoju.
Studia ukończył na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Wrocławskiego, w Opolu pracował w wydziale kultury i orkiestrze symfonicznej, a kiedy przy ul. Zajączka w latach 50. powstała lokalna rozgłośnia, przeniósł zainteresowania na dziennikarstwo radiowe. To wysokiego lotu. - Radiowego mistrza nie miałem, ale miałem mistrzów literackich - wyznał niedługo przed śmiercią. - Byłem zafascynowany Jerzym Andrzejewskim, Jarosławem Iwaszkiewiczem, z poetów uwielbiałem Gałczyńskiego, Broniewskiego.
Jego inicjatywie opolskie środowisko literackie zawdzięczało powołanie w 1955. Opolskiego Zespołu Pisarskiego, a rok później powstawanie Opolskiego Oddziału Związku Literatów Polskich (był jednym z członków-założycieli).
Zaangażował się, jak mało kto, w przygotowanie Artystycznych Wiosen Kulturalnych, konkursowy przegląd lokalnej twórczości. Był ich pomysłodawcą i współrealizatorem. Równocześnie wiele pisał. Na literacką schedę po K. Kowalskim składają się powieści i zbiory opowiadań: "Pięć nocnych godzin", "Piekło", "Pośrodku lasu", "Zdrada", "Partyzant nie składa broni", "Przygody dawnego partyzanta", "Upieranie się przy nadziei", "Szalone z miłości", "Strip-tease bez uciechy", "Serca nasze obie 1777", "Ucieczka na łąki zielone" i "Nocne mgły".
Na podstawie własnego tekstu przygotował scenariusz i dialogi do filmu Zbigniewa Chmielewskiego "Piękny był pogrzeb, ludzie płakali". W Opolu odbyła się premiera sztuki pod tym tytułem.
Uchodził za postać niezwykle barwną. Na zielonym mostku przystawał w drodze z domu na wyspie do księgarń, by porozmawiać o kondycji literatury i mediów, a także o muzyce, o polityce, o awansach byłych współpracowników, którzy do końca nazywali go "mistrzem".
Najchętniej jednak podejmował temat własnej twórczości i planów na niedaleką przyszłość. Nieco przygasł - wszak nie mogło być inaczej - po niedawnej nagłej śmierci syna, profesora Piotra Kowalskiego. Żarty, które tak lubił, zaczęły pojawiać się rzadziej, by ustąpić miejsca niewesołym refleksjom.
Pozostawił żonę i córkę. A także wypełnione regały radiowego archiwum i - we własnym mieszkaniu - trzy pokoje pełne taśm, płyt z nagraniami i książek. Tych ostatnich uzbierało się 15 tysięcy.
Prezent od syna, książka poświęcona rewolucji francuskiej, pozostała na stole, prawdopodobnie nie przeczytana do końca.
Pogrzeb Kazimierza Kowalskiego odbędzie się w czwartek, 18 października o godz. 11.00 na cmentarzu w Opolu Półwsi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?