Leon Foksiński mieszkał w Bestwinie koło Bielska-Białej. W 2000 roku przyjechał do Głuchołaz, aby poszukać śladów tragedii z 1945 roku. Poprosił o pomoc władze miejskie, opowiedział swoją historię.
Rada Miejska zdecydowała się nadać mu honorowe obywatelstwo, bo Leon Foksiński – jak sam mówił – w Głuchołazach narodził się po raz drugi.
20 stycznia 1945 roku 26-letni Leon Foksiński jako więzień został dołączony do transportu więźniów, wypędzonych z Obozu Koncentracyjnego Auschwitz – Birkenau przed zbliżającym się frontem.
Razem ze swoją kolumną szedł w środku siarczystej zimy przez Racibórz, Głubczyce, Prudnik.
29 stycznia dotarli do Głuchołaz, w których zapamiętał pachnącą chlebem piekarnię. Obstawa z SS brała w nich chleb, ale więźniowie mogli tylko wąchać. Następnej nocy w czasie noclegu w stodole we wsi za miastem Foksiński uciekł.
Został złapany w Głuchołazach, ale Gestapo powiedział, że jest przymusowym robotnikiem i skierowano go do pracy w mieście. Kopał grób na cmentarzu, dla tych z Marszu Śmierci, co zginęli lub zostali zabici po drodze. On ocalał.
Leon Foksiński bardzo chciał odnaleźć miejsce pochowania 138 więźniów z Marszu Śmierci, rozstrzelanych w rejonie wsi Konradów. Był świadkiem tej egzekucji. Niestety, mimo poszukiwań IPN, grobu do dziś nie znaleziono.
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?