Zmienia się system działania numerów 112 i 999

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
W Centrum Ratownictwa Medycznego pracować będą w większości dyspozytorzy, którzy dotychczas pełnili te same funkcje w powiatach.
W Centrum Ratownictwa Medycznego pracować będą w większości dyspozytorzy, którzy dotychczas pełnili te same funkcje w powiatach. Radosław Dimitrow
Nowy system ma usprawnić pomoc, ale nie jest bez wad.

Od dzisiaj mieszkańcy Strzelec Opolskich, dzwoniąc pod numer alarmowy 999, nie połączą się już z miejscowym dyspozytorem karetek. Telefon odbierze dyżurny w Centrum Ratownictwa Medycznego w Opolu i on zdecyduje, czy i jaką pomoc wysłać.

To początek zmian w systemie funkcjonowania numerów alarmowych. Do czwartku centralizacja obejmie dyspozytorów z całego województwa.

- Miejsca stacjonowania karetek oczywiście nie zmieniają się - tłumaczy Ireneusz Sołek, dyrektor opolskiego pogotowia. - Zmieni się natomiast miejsce, z którego ekipy ratunkowe będą wzywane do akcji. Założenie jest takie, by wszyscy dyspozytorzy pracowali w Opolu. W razie dużej katastrofy będzie im łatwiej zarządzać karetkami z całego regionu.

Siedziba Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego mieści się przy ul. Mickiewicza. Będzie tam pracować łącznie 30 dyspozytorów. Zostali już wyposażeni w nowoczesny sprzęt, który za pomocą GPS-u pozwala im śledzić aktualną pozycję karetek na monitorze. Trasę przejechaną przez ratowników będzie można później odtworzyć. - To ważne, bo ludziom wzywającym pomocy często dłuży się czas oczekiwania na przyjazd karetki - mówi Paweł Orzechowski, główny dyspozytor w opolskim pogotowiu. - Teraz będzie można sprawdzić co do sekundy, jak i gdzie się przemieszczała ekipa.

Nowy system nie jest jednak pozbawiony wad. Dyspozytorzy z Opola po odebraniu telefonu będą musieli zadać więcej pytań niż dotychczas, co może wydłużyć czas przyjęcia zgłoszenia. Największy problem to powtarzające się nazwy miejscowości. Na Opolszczyźnie są np. trzy Grodźce, trzy Wysokie, dwie Raszowe i dwie wsie o nazwie Niwki. Dlatego dyspozytor będzie musiał dokładnie wypytać dzwoniącego o gminę i powiat, żeby nie doszło do sytuacji, że karetka zostanie wysłana w niewłaściwe miejsce. Jeżeli wzywający pomocy nie potrafi precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie, o jaką miejscowość chodzi, dyspozytor poprosi o dodatkowe informacje.

- Niestety, wciąż nie mamy systemu, który pokazywałby nam lokalizację osoby dzwoniącej z komórki - tłumaczy Ireneusz Sołek. - Ale pracujemy nad tym. Póki co mamy świetnie przygotowany personel, który poradzi sobie w trudnych sytuacjach.

W Centrum Ratownictwa Medycznego pracować będą w większości dyspozytorzy, którzy dotychczas pełnili te same funkcje w powiatach. Część z nich nie podchodzi jednak do zmian z optymizmem.

- Z doświadczenia wiem, że część dzwoniących nadużywa telefonu alarmowego, wzywa karetkę w nieuzasadnionych przypadkach, np. do bólu brzucha czy niegroźnego zatrucia alkoholem - opowiada jeden z dyspozytorów (woli zachować anonimowość). - Dotychczas wiedzieliśmy, gdzie w powiecie mieszkają ci, którzy mają roszczeniową postawę i żądają przyjazdu lekarza na każde zawołanie. Teraz, gdy będziemy musieli obsługiwać całe województwo, będzie już trudniej określić, czy pomoc rzeczywiście jest potrzebna. Dlatego liczba nieuzasadnionych wezwań może wzrosnąć.

W piątek, kiedy Centrum Ratownictwa Medycznego będzie już obsługiwać całą Opolszczyznę, rozpocznie się przełączanie numeru alarmowego 112. Dotychczas było tak, że dzwoniący spoza powiatu opolskiego łączyli się z jednostkami straży pożarnej albo z policją. Po wprowadzeniu zmian każdy, kto wystuka 112, połączy się z Wojewódzkim Centrum Powiadamiania Ratunkowego, które ma siedzibę przy ul. Oleskiej w Opolu.

- Operatorzy przyjmą zgłoszenie i za pomocą kilku kliknięć powiadomią o nim odpowiednią jednostkę policji czy straży lub przekażą informację dyspozytorowi karetek - wyjaśnia Henryk Ferster, kierownik WCPR. - Będą także odsiewać fałszywe wezwania, dzięki czemu oszczędzą pracy mundurowym.

To zmiana w dobrym kierunku, bo jak wspominają służby - wcześniej zdarzało się, że ktoś, kto chciał wezwać karetkę i wykręcał numer 112, rozłączał się, słysząc, że rozmawia nie z dyspozytorem pogotowia, a z dyżurnym policji. Teraz zawsze usłyszy z drugiej strony: "Tu Centrum Powiadamiania Ratunkowego".

Wprowadzenie zmian w funkcjonowaniu telefonów alarmowych będzie kosztować ponad 3 miliony złotych. Większość tej kwoty pochodzi z budżetu państwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska