Znalazłeś sarenkę? Zostaw ją w lesie!

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Według unijnych przepisów nie wolno dzikiej zwierzyny trzymać w zagrodzie bez spełnienia stosownych warunków.
Według unijnych przepisów nie wolno dzikiej zwierzyny trzymać w zagrodzie bez spełnienia stosownych warunków. Krzysztof Strauchmann
Leśnicy i ogrody zoologiczne nie przyjmują rannych zwierząt. Bo prawo tego zabrania.

Tylko w ciągu ostatniego miesiąca strażnicy miejscy z Głuchołaz dwukrotnie zajmowali się dzikimi zwierzętami.

- Za pierwszym razem zauważyliśmy rannego sokoła wędrownego, gdy ciągnął po polu chore skrzydło. A ostatnio trafiliśmy na szosie na porzuconą przez matkę małą sarenkę - opowiada komendant straży miejskiej Tomasz Dziedziński. Sarenkę strażnicy chcieli przekazać do najbliższego leśnictwa. Tu jednak się okazało, że leśniczy nie może się nią zaopiekować.

- Dziś, żeby przyjąć ranne czy chore dzikie zwierzę, trzeba prowadzić specjalny ośrodek rehabilitacji zwierząt, który spełnia szczegółowe, narzucone przez Unię przepisy. My takiego nie prowadzimy - tłumaczy zastępca nadleśniczego z Prudnika Andrzej Kwarciak.

- Jesienią ubiegłego roku mieliśmy podobny problem - mówi Jacek Tarnowski, naczelnik wydziału ochrony środowiska w Starostwie Powiatowym w Nysie. - Ktoś powiadomił nas o rannych łabędziach na stawie w Kubicach. Sprawdziłem wtedy dokładnie, gdzie można skierować takie zwierzęta.

Specjalistyczne ośrodki znajdują się dopiero w Kątnej koło Wrocławia i w pobliżu Katowic. Za pobyt zwierząt w takim ośrodku musi jednak zapłacić gmina. Na szczęście nasze łabędzie nabrały szybko sił i wypuściliśmy je niebawem na wolność.

Na Opolszczyźnie pierwszy punkt rehabilitacyjny dla zwierząt przygotowuje w Grudzicach Polski Związek Łowiecki. Żeby legalnie funkcjonować, ośrodek musi dostać zgodę ministra środowiska, zatrudniać lekarza weterynarii, mieć odpowiednie wyposażenie i pomieszczenia.

Z naszego województwa niewiele gmin zdecydowało się dotychczas podpisać umowy z najbliższym Ośrodkiem Rehabilitacji Zwierząt w Kątnej, który ma pod Głubczycami swojego przedstawiciela.

Można też nieoficjalnie obchodzić problem, podrzucając chore zwierzęta lokalnym miłośnikom przyrody. Sokół i sarna z Głuchołaz trafiły ostatecznie do gospodarstwa agroturystycznego pod miastem.

Gospodarz bezpłatnie zaopiekował się nimi, choć formalnie nie ma do tego uprawnień.
- W stosunku do dzikiej przyrody nie powinniśmy kierować się sentymentami - uważa Andrzej Kwarciak. - Jeśli porzucone młode czy ranne zwierzę padnie ofiarą drapieżnika, to inny, zdrowy osobnik ma większe szanse na przeżycie.

- Młodych zwierząt nie wolno zabierać z lasu! To głupota ludzi - apeluje z kolei Wojciech Plewka z Polskiego Związku Łowieckiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska