Znaleźli 70 kilogramów tytoniu

Krzysztof Strauchmann [email protected]
Nielegalną fabryczkę tytoniu odkryła policja w Prudniku. Zdaniem producentów takie wytwórnie to wierzchołek góry lodowej.

Czarny rynek
- Nielegalna produkcja tytoniu rośnie. Mamy informacje, że nawet w hurtowniach pojawiają się wyroby z podrabianymi etykietami - mówi Piotr Szafrański, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego z Lublina. Zdaniem Szafrańskiego przyczyn należy szukać w znacznej podwyżce akcyzy na tytoń do fajek i tytoń do samodzielnego skręcania papierosów, jaką rząd przeprowadził w maju ub. roku. W przypadku dużych paczek akcyza wzrosła nawet o 100 procent. Spora część palaczy, przyzwyczajonych do tytoniu znacznie tańszego od papierosów, zaczęła szukać towaru na bazarach, jarmarkach. Tym bardziej, że znalazła tam znane marki: "Harnaś", "Złoty Strzał".
- To zjawisko będzie narastać, gdyż rząd szykuje kolejną podwyżkę akcyzy i zrównanie jej ze stawkami na papierosy - informuje Szafrański. - Rynkiem tytoniowym interesują się grupy przestępcze, bo ryzyko jest mniejsze niż w handlu narkotykami, a zyski wysokie.
Producenci tytoniu wskazują na nielegalny import dużych ilości tytoniowego półproduktu z Ukrainy.
- Słyszałem, że na Ukrainie prywatne fabryczki produkują "dla Polski". Dla kogo konkretnie, nie można się dowiedzieć, a do legalnego obrotu raczej to nie trafia - mówi Bogusław Czermak, prezes firmy produkującej legalnie tytoń.

Do odkrycia doszło przez przypadek: policji zgłoszono włamanie do kilku garaży na peryferiach miasta. Podczas oględzin policjanci wyczuli intensywny zapach tytoniu. Odnaleźli 70 kilogramów ciętego tytoniu: do fajek i tzw. skrętów. Częściowo był już porcjowany i gotowy do sprzedaży: w małych paczkach, z podrabianymi etykietami legalnych firm.

Właściciel garażu nic nie wiedział o procederze, jedynie podnajmował pomieszczenie. Po dwóch tygodniach śledztwa policjanci zatrzymali 28-letniego mieszkańca powiatu prudnickiego, właściciela hurtowni i kilku sklepów, sprzedających m.in. wyroby tytoniowe.
- Zatrzymany przyznał się tylko do produkcji tytoniu, a nie do sprzedaży, za co grozi większa kara - mówi kom. Piotr Kulczyk, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Prudniku. - W wyjaśnieniach twierdzi, że od przypadkowo poznanego mężczyzny kupił worki z tytoniem i dowiedział się o pomyśle na organizację tego procederu.

Jak szacuje komisarz Piotr Kulczyk, rzecznik prasowy komendy powiatowej w Prudniku, przygotowany do sprzedaży tytoń jest wart około 7 tysięcy złotych. Zatrzymany biznesmen twierdzi, że za towar zapłacił ok. 2 tysięcy złotych. Jeśli to prawda, tylko na jednej partii tytoniu mógł zarobić 5 tysięcy.
O skali produkcji w garażu świadczy liczba znalezionych fałszywych etykiet: było ich aż 10 tysięcy. Nie znaleziono jednak podrabianych znaków akcyzy.
Za produkcję fałszywego tytoniu biznesmenowi z Prudnika grozi do roku pozbawienia wolności, za sprzedaż - do 3 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska