Znany w regionie bramkarz piłkarski: - Zabrakło mi już motywacji do gry

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Marcin Feć
Marcin Feć Sławomir Jakubowski
Rozmowa z Marcinem Feciem, jesienią grającym w Małejpanwi Ozimek, a wcześniej m.in. w Odrze Opole i Ruchu Zdzieszowice.

Dlaczego zrezygnował pan z gry w III lidze w Małejpanwi?
Kilka przyczyn się na to złożyło. Ta najważniejsza to brak wewnętrznej motywacji. Przez kilka tygodni po zakończeniu rundy jesiennej myślałem nad tym. Powiedziałem działaczom Małejpanwi, że rezygnuję, ale jeszcze pojechałem na sparing. Tak ostatecznie się przekonać czy jeszcze coś poczuję, czy będzie mi szkoda. Nic takiego się nie stało. To mnie przekonało, że trzeba dać sobie spokój z graniem.

Jaki wpływ na pana decyzję miały słabe wyniki Małejpanwi na jesień?
Nie ukrywam, że to też był argument za tym, żeby podjąć decyzję o odejściu z zespołu. To nie jest ucieczka, bo sam jestem też odpowiedzialny za to, że jesienią zdobyliśmy tak mało punktów. Drużyna, która jest i tak najsłabsza w lidze zimą się praktycznie rozsypała. Nie ma się co łudzić, że wiosną wyniki będą lepsze, a ja nie mam ochoty na koniec przygody z piłką stać się workiem treningowym i nabawić się bólu pleców od wyciągania piłki z siatki. Nigdy nie byłem przyzwyczajony do tego, że mój zespół regularnie zbiera baty. To też mnie bolało. Ostatnim powodem, który mnie trzymał w Ozimku, to osoba trenera Dariusza Kaniuki. Trochę mu zawdzięczam i było mi głupio, że mu nie pomogę. O mojej decyzji powiedziałem mu zaraz na początku przygotowań do rundy wiosennej, przeprosiłem go, ale na siłę nie było sensu tego ciągnąć. Niech grają młodsi.

Nie wierzę, że nie było jakichś propozycji dla pana z klubów z naszego regionu?
Były dwie czy trzy. Tak naprawdę jednak nic konkretnego. Mam swoją szkółkę bramkarską i teraz jeszcze więcej czasu będę jej poświęcał. Zacząłem też pracę jako trener w klubie ze Skorogoszczy.

To zespół klasy B. Zadowala pana praca tak nisko w piłkarskiej hierarchii?
Rzeczywiście liga jest najniższa, a dodatkowo nie ma w tym sezonie już szans na awans. Jesienią jeździłem jednak do Skorogoszczy trenować bramkarzy tego klubu i dobrze go poznałem. Może trudno w to uwierzyć, ale w zespole jest aż 23 zawodników. Na treningu najmniej było 17, a tak zawsze jest powyżej 20. Kto zna realia naszej regionalnej piłki, to wie, że to prawdziwy skarb, bo często w IV lidze ciężko jest zebrać 14-15 zawodników na mecz. Dodatkowo są to wszystko miejscowi piłkarze, a zdecydowana większość to jeszcze juniorzy. Widzę też wielki entuzjazm w tym klubie, ludzie w tej miejscowości są bardzo zżyci. Z pewnością w ciągu czterech-pięciu lat można w takich warunkach awansować do klasy okręgowej.

Pan już definitywnie skończył z grą?
Mam prawie 36 lat, więc jak dla bramkarza to nie jest dużo. Jestem zdrowy, trenuję. Wiosną pewnie zagram w pojedynczych meczach zespołu ze Skorogoszczy. Nie mówię, że to na pewno już koniec, może w czerwcu zmienię zdanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska