Znicze pod restauracjami w Opolu. "Obostrzenia to pogrzeb naszej branży. Umieramy!"

Miłosz Bogdanowicz
Miłosz Bogdanowicz
- Wydawanie jedzenia tylko na wynos oznacza ogromne straty. Wiele osób z naszej branży będzie musiało zwinąć interes - grzmi Marcin Alagierski, menadżer Baru 7 Rano.
- Wydawanie jedzenia tylko na wynos oznacza ogromne straty. Wiele osób z naszej branży będzie musiało zwinąć interes - grzmi Marcin Alagierski, menadżer Baru 7 Rano. Miłosz Bogdanowicz
1 listopada pod opolskimi lokalami gastronomicznymi zapłonęły znicze. - To na znak niezgody z zamknięciem naszych restauracji i pubów dla klientów - mówią właściciele.

- Oficjalnie nie ma drugiego lockdownu, ale przez to, że nie możemy serwować posiłków czy napojów w naszych lokalach, obroty spadły nam o około 70 procent. Musieliśmy wysłać na urlopy większość załogi. W podobnej sytuacji jest wiele innych restauracji. To, co się teraz dzieje, oznacza powolną śmierć całej branży gastronomicznej, dlatego zapaliłem dziś znicz pod lokalem i wystawiłem chryzantemy - mówi ze smutkiem Marcin Alagierski, menedżer Baru 7 Rano znajdującego się w centrum Opola.

Pan Marcin dodaje, że problemem jest nie tylko brak możliwości serwowania posiłków na miejscu.

- To także bardzo wysokie koszty przestrzegania wymogów sanitarnych. W marcu, jeszcze przed pandemią, 5-litrowy baniak płynu dezynfekującego kosztował około 30 złotych. Dziś jest to koszt rzędu 120 złotych. Podobnie jest z rękawiczkami, przebitka również 3-, a nawet 4-krotna. Nasze straty są więc ogromne, wiele biznesów upadnie. Nie rozumiem tego, czemu według rządu codzienna działalność restauracji jest równie niebezpieczna, patrząc pod kątem koronawirusa, jak huczne wesela... - podkreśla nasz rozmówca.

Podobnie myślą inni właściciele lokali z Opola. - Mając więcej niż jeden taki biznes straty rosną wielokrotnie. To jest nie do odratowania. Nawet sprzedać tego nie ma komu, bo kto dziś zainwestuje w tę branżę? - podsumowuje właściciel innej restauracji chcący zachować anonimowość.

Protest już we wtorek

By wyrazić swój sprzeciw wobec decyzji o ograniczeniu funkcjonowania lokali gastronomicznych, ich właściciele zbiorą się 3 listopada o w południe pod Opolskim Urzędem Wojewódzkim. Złożą wówczas petycję do premiera.

Wśród 9 żądań są między innymi: utworzenie merytorycznego planu wyjścia z kryzysu całej branży na najbliższe pół roku, zwolnienie ze składek za ubezpieczenie społeczne od 1 listopada czy wprowadzenie podobnej tarczy antykryzysowej, co dla turystyki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska