Znikają kwiatki z miejskiej rabatki

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
O tym, że skala kradzieży jest duża, świadczą liczby.
O tym, że skala kradzieży jest duża, świadczą liczby. PS
Złodzieje rozkradają rabatki w Opolu. Robią to nawet w biały dzień. Straty sięgają kilkunastu tysięcy złotych.

W tym sezonie rośliny znikały m.in. z kwietników na ul. Krakowskiej, Piastowskiej, Luboszyckiej i Placu Wolności.

Są to miejsca ruchliwe, dlatego aż trudno uwierzyć, że ktoś je stamtąd ukradł nie zwracając niczyjej uwagi. Do wielu z tych zdarzeń dochodziło w środku dnia.

Złodzieje są tak zuchwali, że nie odstraszają ich ani przechodnie, ani kamery monitoringu. Czasami ludzie działają w duecie: jedna ma za zadanie wyrwać roślinę, a druga zasłania ją tak, by nie wzbudzić czujności innych.

Plaga kradzieży roślinności utrzymuje się w Opolu od wielu lat. Znikają m.in. krzewy i byliny, które później trafiają prawdopodobnie na przydomowe rabatki.

O tym, że skala kradzieży jest duża, świadczą liczby. W ubiegłym sezonie tylko roślin jednorocznych trzeba było dosadzić aż 500 sztuk. Ale łupem złodziei padały też krzewy i byliny.

Z szacunków miejskiego ogrodnika wynika, że rocznie straty spowodowane przez złodziei sięgają ok. 12-13 tysięcy złotych.

Strażnicy miejscy zapewniają, że ustalenie tożsamości złodzieja nie jest trudne. O kradzieżach roślin czytaj więcej we wtorek w "Nowej Trybunie Opolskiej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska