W tym sezonie rośliny znikały m.in. z kwietników na ul. Krakowskiej, Piastowskiej, Luboszyckiej i Placu Wolności.
Są to miejsca ruchliwe, dlatego aż trudno uwierzyć, że ktoś je stamtąd ukradł nie zwracając niczyjej uwagi. Do wielu z tych zdarzeń dochodziło w środku dnia.
Złodzieje są tak zuchwali, że nie odstraszają ich ani przechodnie, ani kamery monitoringu. Czasami ludzie działają w duecie: jedna ma za zadanie wyrwać roślinę, a druga zasłania ją tak, by nie wzbudzić czujności innych.
Plaga kradzieży roślinności utrzymuje się w Opolu od wielu lat. Znikają m.in. krzewy i byliny, które później trafiają prawdopodobnie na przydomowe rabatki.
O tym, że skala kradzieży jest duża, świadczą liczby. W ubiegłym sezonie tylko roślin jednorocznych trzeba było dosadzić aż 500 sztuk. Ale łupem złodziei padały też krzewy i byliny.
Z szacunków miejskiego ogrodnika wynika, że rocznie straty spowodowane przez złodziei sięgają ok. 12-13 tysięcy złotych.
Strażnicy miejscy zapewniają, że ustalenie tożsamości złodzieja nie jest trudne. O kradzieżach roślin czytaj więcej we wtorek w "Nowej Trybunie Opolskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?