Czterdzieści lat temu składowisko było jednym z prężniej działających w regionie. To tutaj trafiały wszystkie zużyte beczki po chemikaliach z gospodarstw rolnych oraz fabryk. Nawet z sąsiednich województw. Pole w podnamysłowskiej Głuszynie wydawało się idealnym miejscem do “zadołowania" dopadów na dziesiątki lat.
- Dzisiaj już wiemy, że mogilnik jest jedną wielką bombą ekologiczną - mówi Krzysztof, mieszkający w sąsiedztwie składowiska. - Dobrze, że wieś pozbędzie się kłopotliwego sąsiada, jakim jest nieczynne składowisko. Nawet urzędnicy nie wiedzą do końca, co może znajdować się w tych beczkach.
Władzom Namysłowa dopiero po kilkuletnich staraniach udało się załatwić pieniądze na utulizację mogilnika. Ponad 400 tys. zł wyłożyły wspólnie opolski i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Likwidacja składowiska ma potrwać do końca miesiąca. Chemikalia zostaną zniszczone w specjalistycznej firmie w Gdańsku.
- Teren składowiska w przyszłości ma być bezpieczny dla środowiska - zapewnia Tadeusz Bagiński, naczelnik namysłowskiej gminnej komunalki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?