Wigilia przypadająca w poniedziałek to prezent dla każdej pracującej kobiety - uważa Maria Ogrodniczak z Opola.
- Na ostatnie przygotowania do świąt mamy dwa wolne dni. W sobotę rano rodzinę wysyłam na zakupy, a sama nie wychodzę z kuchni.
Wcześniej kupiłam tylko mięso i wędliny, które zamroziłam, oraz prezenty. Podarków nie można zostawiać na ostatnią chwilę.
75 procent Polaków robi świąteczne zakupy z listą w ręku. Lista pani Marii liczy 63 pozycje, w tym wszystko, co potrzebne do wypieków.
Weekendowego szału zakupów spodziewają się w opolskich galeriach i centrach handlowych. Przewidywane obroty i liczba klientów w tych dniach są okryte tajemnicą, ale handlowcy nie kryją zadowolenia. - Frekwencja ostatnio jest bardzo ładna - mówi oględnie Aleksandra Mastalerz z Centrum Handlowego "Karolinka" w Opolu. - Galeria jest wprost przepełniona.
Wczoraj jeszcze w godzinach pracy zakorkowała się prowadząca do niej ulica Wrocławska. Podwójny sznur samochodów zaczynał się zaraz za skrzyżowaniem z Niemodlińską.
- Liczba klientów w ostatni weekend przedświąteczny wzrasta nawet o 30 procent - dodaje Monika Kalinowska z agencji PR obsługującej CH "Karolinka".
- Byłem tam w ostatnią niedzielę i tuż za drzwiami ugrzązłem w rozgorączkowanym tłumie - mówi Ryszard Grudnik z Prószkowa. - Miałem w planie tylko zakupy spożywcze, więc natychmiast zrobiłem w tył zwrot i pojechałem na drugi koniec miasta do Turawa Parku. Wszystkie kasy czynne, żadnych kolejek. Pewnie dlatego, że tam jest mniejsza galeria. Z żoną ten numer by nie przeszedł, bo ona uwielbia chodzenie po sklepach - dodaje.
Zwykle tuż przed świętami obroty handlowców są średnio o połowę większe niż zwykle.
- To czas żniw - mówi Alina Kręgłowska, kierowniczka działu mięsnego w jednym z opolskich hipermarketów. W tym roku te żniwa mają być jednak mniejsze.
Zdaniem Andrzeja Falińskiego, dyrektora Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, sprzedaż wzrośnie zaledwie o 2-5 procent, podczas gdy rok temu było to 12-13 proc.
Prognozy samych klientów są dla handlu bardziej optymistyczne, bo na święta planują wydać średnio prawie 1,3 tysiąca złotych, czyli o 12 procent więcej niż przed rokiem.
Badania pokazują jednak, że rok temu Polacy przeliczyli się co do swoich możliwości i jeśli sytuacja powtórzy się w tę Gwiazdkę, to faktycznie może się okazać, że wydamy tylko kilka procent więcej niż w 2011 roku. Wiadomo już bowiem, że tegoroczne święta będą droższe, głównie z powodu żywności, której ceny poszły w górę średnio o 4 proc.
Na rynku trwa walka o klienta, a jednym z jej przejawów jest wydłużanie godzin handlu przez największe sieci. Np. Real przy Sosnkowskiego od piątku do niedzieli będzie czynny od godz. 8.00 do 23.00.
- Największy nawał kupujących będzie i tak do godzin popołudniowych. Do kas nie będzie można się dopchać, a nam będą się ręce trzęsły, bo ludzie w kolejkach robią się strasznie nerwowi. Późnym wieczorem będzie pustawo - przewiduje kasjerka Dorota.
- Od lat robię przed świętami zakupy właśnie w nocy, bo wtedy tracę mniej czasu - mówi Krystyna Wróblewska, która mieszka po sąsiedzku z opolskim Realem. - Oczywiście o tej porze trudno liczyć na świeże warzywa i pełny wybór mięs, ale te artykuły i tak kupuję gdzie indziej.
- Lubię zakupy w dużych sieciach, bo przed świętami są zawsze atrakcyjne promocje. Jak ktoś trzy razy waży w ręce każdą złotówkę, zanim ją wyda, to zakupy zaczyna od lektury gazetek promocyjnych - przyznaje emerytka Karolina. Tak postępuje co czwarty Polak.
- Promocyjne ceny tych samych artykułów w wielkich sieciach są zwykle bardzo zbliżone. Jak jedna obniża cenę schabu o 3 zł, to reszta musi zrobić to samo. W Polsce jest ogromna konkurencja. Mamy wyjątkowo gęsty rynek, na którym działa 150 tys. sklepów, z czego ponad 90 tys. to sklepy z żywnością - mówi Arkadiusz Drabik, analityk rynku.
Kolejki w tych dniach na pewno będą się ustawiały po karpia, bo mimo apeli ekologów Polacy lubią kupować żywą rybę. Rocznie jemy jej 18-19 tys. ton, ale aż 90 procent tej konsumpcji przypada na okres świąteczno-noworoczny.
Jak zwykle kupować będziemy do ostatniej chwili, czyli jeszcze w Wigilię. Real, Tesco i Carrefour czynne będą do 15.00. Godzinę wcześniej zamkną się sklepy w galeriach handlowych.
- Wigilijne zakupy to przede wszystkim pieczywo i alkohol. Ludzie dokupują też różne dodatki - majonez, keczup, ćwikłę - mówi kasjerka Dorota. - Choć wolałabym w ten dzień wcześniej być w domu, to wiem, że czasami jesteśmy potrzebni, jak pogotowie ratunkowe w nagłych wypadkach.
Rok temu tuż przed zamknięciem hipermarketu wpadł przejęty pan po dekoracje choinkowe. Okazało się, że pies przewrócił ubrane już drzewko i połowa ozdób była do wyrzucenia.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?