Znowu się uczy chodzić

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Dzięki ludziom dobrej woli ze Szczecina, małej brzeżance tragiczny wypadek nie będzie się kojarzył jedynie z bólem.

Jak pomóc Marcie?
Konto pomocy Marcie:
BZ WBK oddz. Brzeg
10902141 - 629793 - 170 - 4
Anna Kociubi
"Pomoc dla Marty"

Nie wierzyłam, że są jeszcze na świecie tacy ludzie - mówi Anna Kociubi, mama dwuletniej dziewczynki o szczecinianach. Dzięki nim trzy miesiące, które Marta spędziła w szpitalu nie będą się jej kojarzyć wyłącznie z bólem i żalem za straconym zdrowiem.
- Lekarze mówią, że przed świętami będziemy mogli wrócić do domu - mówi nieśmiało pani Ania. - Ale nie wiem, gdzie będzie ten dom - dodaje.
W rodzinie Anny Kociubi nie było bogato, ale do wakacji nie było też tragicznie. Życie małej Marty zmieniło się 25 sierpnia. Na peronie w Świdwinie (woj. zachodniopomorskie) stał pociąg, na schodkach pociągu pani Ania. Skład ruszył, dwuletnia Marta zaczęła biec za mamą. Zanim pociąg zahamował, było już za późno.
Dziś sprawę bada prokuratura, która twierdzi, że za wypadek winę ponoszą kolejarze i postawiła im zarzut spowodowania wypadku z poważnym skutkiem w postaci trwałego kalectwa. Adwokat, który przed sądem reprezentuję panią Anię będzie domagał się w jej imieniu odszkodowania i dożywotniej renty dla dziewczynki. Nic nie wróci jej nóżek - jednej uciętej pod biodrem, drugiej w kostce.

- To szczęście w nieszczęściu, że Marta trafiła na takich lekarzy - mówi dziś Elżbieta Michalska z przedszkola integracyjnego w Brzegu, do którego chodzi starsza siostra dziewczynki. W Klinice Chirurgii i Onkologii Dziecięcej Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie Marta znalazła nie tylko fachową opiekę medyczną, ale również ogromną pomoc duchową i materialną. Dzięki akcjom zainicjowanym przez "Kurier Szczeciński" i "Głos Szczeciński" dziewczynka ponownie rozpoczyna naukę chodzenia - tym razem na nowoczesnych protezach. W specjalnych zbiórkach, happeningach i na koncertach udało się uzbierać około 40 tys. zł. To wystarczyło na zakup protez i rozpoczęcie rehabilitacji.

13 listopada Marta miała drugie urodziny. Korytarz oddziału, gdzie leży mała pacjentka wypełnił się dziećmi ze szczecińskich szkół i przedszkoli. Był wspaniały tort, przedstawienie i piękne prezenty. To wtedy Marta dostała protetyczne buty, potem uzupełnione o inne elementy protez.
- Marta na razie nie chce trzymać kul, woli opierać się o łóżko, czy krzesła. Ale kiedy podam jej rączki, to potrafi przejść kilka metrów - mówi dziś pani Ania. - Pieniądze będą jednak ciągle potrzebne, bo córka rośnie i konieczne będą wymiany części do protez - przyznaje pani Ania.

Lekarze mówią, że dziewczynka będzie mogła opuścić szpital na gwiazdkę. Jej mama będzie chciała wrócić do Brzegu, ale zdaje sobie sprawę, że nie ma dokąd. Przed wypadkiem mieszkała z dwoma córkami przy ul. Konopnickiej w tzw. "barakach". Tymczasowe zameldowanie skończyło jej się w październiku.
- Staramy się wspólnie z dyrektorem Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie o mieszkanie komunalne - mówi dyrektor Michalska. W przedszkolu przy ul. Gaj dyrekcja i pracownicy również zainicjowali akcję zbierania pieniędzy dla Marty. W szatni wiszą artykuły wycięte ze szczecińskich gazet i apel skierowany do rodziców.
- Czasem stoję w księgowości i widzę, że rodzice ogromnie przejęli się losem dziewczynki: wrzucają do puszki nawet po 50-100 zł. Jedna z mam zorganizowała zbiórkę w swoim zakładzie pracy i wspólnie z koleżankami przygotowały dla Marty słodką paczkę mikołajkową - wymienia brzeskie inicjatywy Elżbieta Michalska.

Do urodzenia młodszej córki pani Ania pracowała w brzeskim PKS, teraz jest na urlopie wychowawczym, ale jej macierzysty zakład przekazał na pomoc dziewczynce z funduszu socjalnego 10 tys. zł.
- Do akcji przyłączyli się również pracownicy organizując zbiórkę w zakładzie - podkreślał prezes PKS Andrzej Posyniak.

Ogromne serce rodzinie Marty okazała też jedna z mam z przedszkola nr 7.
- Razem ze starszą córką - Izą, byłyśmy w ubiegłym roku na turnusie rehabilitacyjnym. Tam trochę bliżej poznałam się z panią Jolą. Zaprzyjaźniły się i teraz ona opiekują się Izą - opowiada mama Marty, która od trzech miesięcy jest przy młodszej córce.
- Nie wiem, jak będę mogła podziękować za tę pomoc i boję się też tego powrotu - przyznaje Anna Kociubi. - Po przeżyciach w Szczecinie trudno mi uwierzyć, że z podobną życzliwością spotkam się w Brzegu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska